Karo jak Karolina - koleżanka z pracy.
Data: 08.06.2019,
Autor: Mandaryna
... jest......
Salwa spermy z armaty Olivera wypełniła mój tyłek. Nie wiem ile to trwało, ale tylko potegowało moje doznania. Leżałam bezwładnie dłuższą chwilę. Sperma zalała moje krocze.
Z trudem doszłam do toalety.
Pod prysznicem musiałam usiąść, nie było mowy bym ustała.
- i jak... - zapytała Karo wchodząc zobaczyć co ze mną.
- nie pytaj, mam tak rozje*aną dupe że szok.
Wzięłyśmy szybki prysznic. Po nas wszedł Oli.
Siedząc w pokoju dochodziłam do siebie. Wsparta o duża poduszkę, z rozłożonymi nogami, na za piętnaście trzecia -) zaczęłam się pieścić.
Miałam mało.
- chce mi się dalej ruchać..
- poczekaj, nie mówiłam że to koniec. - rzekła Karolina.
Wyciągając długiego czarnego potwora. Nawilżyła go całego. Jedna cześć wsadzila sobie w cipke, rozchylila nogi, między moimi.
Nabilam się na drugi koniec. Współpracując ruchalyśmy się razem. Mocniej i mocniej, krzycząc z rozkoszy. Szczytowalyśmy jednocześnie.
Olivier przyglądał się naszym zabawą. Jego mokre ciało przytuliło się do nas. Pieściliśmy się wspólnie.
Ku mojemu zaskoczeniu, jego kutas był ponownie gotowy.
Karo położyła się na mnie. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. W tym czasie jej mąż wszedł w jej cipe. Rytmicznie ją posuwając. Jego jaja obijały moja nabrzmiałą ...
... myszkę.
Karo szczytowała. Wyginając swoje ciało, jej sterczące sutki miałam przed ustami. Dopadlam do nich, lekko gryząc.
- mocniej.. - poprosiła.
Gryzłam mocniej i mocnej.
A ona krzyczała. Bałam się że za mocno. Ale nic z tego. Do momentu gdy kochanek wszedł we mnie. Moja pochwę wypełnił dokładnie. Czułam jak zaciska się na nim. Ruszył się dwa razy i już szczytowałam. Moja nadpobudliwość była cudowna.
Karo opadła obok. Jej usta drażniły moje brodawki. Rewanżujac się.
Bolało lecz było warto.
- zaraz znowu dojdę.
- ja też.. - dodał kochanek.
Gdy moje ciało kolejny raz eksplodowało. W tym samym czasie Olivier szybko pozbył się gumki. I zaczął tryskać na moje ciało. Moja szalona koleżanka zaczęła zlizywać, sperme z mojego ciała.
Totalny odlot.
Leżelismy w trójkę, wykończeni do granic.
- ej.... Wstawaj, pobudka...
Kejny raz w ciągu kilkunastu godzin, usnęłam..
Otworzyłam oczy.
Nade mną stał mój mąż...
- chej.... Przyjechałeś...
- jest po siedemnastej..
Uniosłam się by usiąść. Olivier ubrany w spodenki. Ja z Karoliną, jak Bóg nad stworzył...
Chwilę trwało jak doszłam do siebie..
Postanowiliśmy kontynuować zabawę, już u nas, więc zamówiliśmy pizze na nasz adres. Mój mąż miał sporo do nadrobienia. A my postanowiłyśmy że zadbamy już o to...