1. Korporacyjne intrygi (III)


    Data: 11.04.2020, Kategorie: biuro, praca, żona, Zdrada Autor: armageddonis

    Wyszedłem szybkim krokiem z sali obrad nie oglądając się za siebie. Idioci. Myśleli, że od tak dam sobie wcisnąć ich absurdalną propozycję. Zacząłem się zastanawiać dlaczego w ogóle pozwoliłem im zachować ich wyimaginowane pozycje. Byli tylko marionetkami, bez żadnego realnego wpływu na losy korporacji. A mimo to wysunęli tak idiotyczną propozycję.
    
    Cóż, zajmę się tym później. Mam teraz ważniejszą sprawę na głowie.
    
    Zmierzałem w kierunku swego gabinetu. Spojrzałem z daleka na Krystynę, podnosząc brwi w pytającym geście. Skinęła tylko głową i wróciła do pracy. Czyli nowa kandydatka jest już na miejscu. Doskonale. Przystanąłem przed drzwiami do biura, poprawiając krawat. Porwałem z biurka Krysi CV kandydatki, po czym wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi.
    
    Siedziała na krześle przed biurkiem, wpatrzona w "Bitwę pod Olszynką Grochowską" Kossaka. Uwielbiam jego dzieła.
    
    Gdy usłyszała otwierające się drzwi, obróciła głowę w moją stronę. W pozycji siedzącej nie mogłem ocenić dokładnie jej wzrostu, ale wyglądała na jakieś 170cm. Na nogach miała czarne buty na koturnach i ciemno-błękitne jeansy. Biała koszula na długi rękaw nie odsłaniała zbyt wiele, co podpowiedziało mi, że posadę chce zdobyć dzięki referencjom, nie zdolnościom oralnym. Najwyraźniej tym razem obejdę się smakiem. Silnie kręcone, rude włosy, spływały falami na jej ramiona. Pokryta piegami twarz i błękitne oczy nadawały jej wygląd nastolatki.
    
    - Witam panią. - zacząłem, po czym wszedłem do gabinetu, ...
    ... zamykając za sobą drzwi.
    
    - Dzień dobry - odpowiedziała, po czym na jej twarzy zagościł nerwowy uśmiech.
    
    Podszedłem do niej i podałem dłoń.
    
    - Mam na imię Karol, a pani, to jak mniemam - spojrzałem na Curriculum Vitae które trzymałem w dłoni. - Marlena?
    
    - Tak, panie Prezesie. - zaczęła z entuzjazmem. - Jak pan widzi...
    
    - Spokojnie, proszę - przerwałem jej z uśmiechem. - Niech pani odetchnie, nie zjem pani. Kawy? Herbaty? - spytałem.
    
    - Nic, dziękuję - odrzekła nieśmiało. Zignorowałem to.
    
    - Krysiu! - zawołałem swą sekretarkę. Po dwóch sekundach jej twarz wyłoniła się zza uchylonych drzwi.
    
    - Tak Prezesie? - spytała.
    
    - Dwie herbaty, czarne.
    
    - Oczywiście.
    
    - Dziękuję.
    
    Krystyna zamknęła drzwi, zaś ja ponownie zwróciłem swe spojrzenie na Marlenę. Uśmiechnąłem się przyjaźnie i zagłębiłem się w lekturze jej CV. Tak jak mówiła Krysia, Inżynieria Materiałowa oraz Automatyka i Robotyka na UG. Znajomość języka francuskiego w stopniu zaawansowanym na pewno pomoże jej na nowym stanowisku. Dodatkowo angielski i niemiecki. Poliglotka.
    
    - Widzę, że zna pani kilka języków, doskonale. Wie pani oczywiście na jakie stanowisko kandyduje?
    
    - Będę reprezentowała pana interesy w firmie FRANQ-TRANS.
    
    - Dobra odpowiedź. - płynnie przeszedłem na francuski. - Jak mniemam wie pani co będzie leżało w pani obowiązkach?
    
    - Oczywiście - odpowiedziała bez zająknięcia, uśmiechając się lekko. Najwyraźniej luźna atmosfera zaczęła jej się udzielać. - Pani Krystyna wprowadziła ...
«1234...»