1. Nocny pociąg z rudzielcem, czyli minął…


    Data: 19.04.2020, Kategorie: Zdrada Brutalny sex wulgaryzmy, nieznajomi, ruda, Autor: Agnessa Novvak

    ... czułego miziania i zwiewnej niczym puszek z pipki jednorożca gry wstępnej! Nie kochania się! Nie seksu! Pragniesz pierwotnie wściekłego rżnięcia! Bez zahamowań i litości, pędzącego na złamanie karku wprost ku ostatecznemu zatraceniu!
    
    Mimo oporu wciskam ci do pizdy ostatni pozostały palec i zginam kciuk tkwiący w dupie na tyle mocno, aż czuję je wzajemnie przez cienką ściankę, oddzielającą odbyt od pochwy. Wpycham rękę w usta po same kostki, spieniając ślinę spływającą przez nadgarstek ku przedramieniu. Wierzgasz tak gwałtownie, że w pewnym momencie muszę wstrzymać pieszczoty. O ile w ogóle można je jeszcze tak nazwać… Spoglądasz na mnie wzrokiem pełnym złości, zawodu i kpiny. Nie zważając więc na napięte do granic ścięgna, rozedrgane mięśnie czy nagłe zawroty głowy, oddaję się jedynemu, co mi pozostało. Pierdoleniu cię do utraty sił.
    
    Nie mam pojęcia, jak nazwać odgłos, który właśnie z siebie wydajesz. Mam tylko nadzieję, że hałas pociągu zdoła go choć trochę zagłuszyć. Plujesz płatami śliny z jednej i kleistą mazią z drugiej strony. Trzęsiesz się tak rozpaczliwie, jakbyś zaraz miała upaść… Co faktycznie robisz, osuwając się bezwładnie i tylko dzięki mojemu refleksowi nie uderzasz twardo o wykładzinę. W przeciwieństwie do okularów.
    
    Prosiłem, byś mnie nie straszyła, Mirello! Chociaż nie do końca to miałem na myśli.
    
    Leżysz na łóżku zwinięta w kłębek, próbując złapać głębszy oddech. Nie wiem właściwie dlaczego, lecz klękam przed tobą i wtulam twarz w piersi. ...
    ... Obejmuję cię ramieniem, kładę drugą rękę na mięciutkim łonie i bezwiednie rozgarniam palcami splątane wilgocią, urocze loczki. Powoli odwracasz głowę i wbijasz we mnie zmętniałe oczy. Jesteś mi wdzięczna? Chcesz się jakoś zrewanżować? A może zbyt wiele sobie dopowiadam i twoje spojrzenie nie wyraża niczego poza satysfakcją lub najzwyklejszą ulgą? Ostatecznie właśnie się zaspokoiłaś, przy mojej co najwyżej niewielkiej pomocy.
    
    Wtem twój wzrok krzepnie, jakby pod ognistą grzywką nagle zakiełkowała myśl decydująca o losie świata. Unosisz się na łokciach, dosuwasz do mnie i przytulasz, co zaskakuje mnie bez porównania bardziej niż niedawna, podwójna palcówka.
    
    – Wstań… – szepczesz ciepłym głosem wprost do ucha.
    
    Spełniam prośbę i czekam na ciebie, lecz najwyraźniej masz inne plany. Wiesz doskonale, że sztywne przyrodzenie znajdzie się akurat na wysokości twarzy i bez ceregieli chwytasz mnie mocno dłonią. Mam zamiar zaprotestować, jednak wbijasz mi paznokcie w pośladek i otwarcie żądasz, bym podał ci prezerwatywy. Po chwili mocowania się z opakowaniem nakładasz lateksowy krążek na czubek członka i ściągasz go w dół. Wargami. Coraz niżej. Wyraźnie czuję opór i chcę się odsunąć, ale ponownie mi nie pozwalasz. Nabijasz się na mnie, dopychając na siłę, aż zaczynasz się dławić.
    
    – Nie! – protestuję.
    
    Podnosisz oczy i patrzysz na mnie z wyrzutem. Ponownie. Na powrót obejmujesz też penisa. Tym razem, co wydaje się niemożliwością, jeszcze głębiej, tocząc pianę z kącików ust. W pewnym ...
«12...91011...14»