1. Nocny pociąg z rudzielcem, czyli minął…


    Data: 19.04.2020, Kategorie: Zdrada Brutalny sex wulgaryzmy, nieznajomi, ruda, Autor: Agnessa Novvak

    ... dosłownie.
    
    Nie z bezustannie uśmiechniętą, równie sympatyczną jak puszystą sekretareczką w ośrodku, w którym w ciągu dnia miałem szkolenia teoretyczne z negocjacji umów, a w nocy… zajęcia praktyczne. Równie owocne, co niepozbawione przyjemności. No dobra, może i laska miała kilka, o ile nie kilkanaście kilogramów za dużo, za to jak już wskoczyła na mnie swoją wielką dupą i zaczęła podskakiwać, to nie wiedziałem, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga. Że o najsłodszej cipeczce, jaką kiedykolwiek wylizywałem, nie wspomnę.
    
    Nie z laską zaproszoną na kawalerski kumpla, która miała być z założenia pewnie tylko ostrą striptizerką, a okazała się… cóż, moim zdaniem normalna to ona do końca nie była. Ewidentna nimfomanka, zafiksowana na punkcie lateksu, absurdalnej wysokości koturnów, napompowanych cycków, ust i sam nie wiedziałem czego jeszcze, która w ciągu wieczoru obsłużyła nas wszystkich tak, że wracaliśmy do domów na miękkich nogach.
    
    Nie z… cóż, trochę ich było. Jednak za każdym razem mogłem się sam przed sobą jakoś wytłumaczyć. Choćby w najbardziej naciągany i – mówiąc wprost – głupi sposób. Każda z nich miała coś w sobie, czego nie mogłem im odmówić wtedy i nie mogę teraz: urodę, elegancję, maniery, władzę, absurdalnej wielkości cycki, pełne odpychającego wręcz fetyszyzmu wyuzdanie, długo by wymieniać.
    
    Tymczasem co masz ty? I co z tobą robię? Zatracam się w nieprzytomnym, zwierzęcym rżnięciu w gruncie rzeczy niezbyt urodziwej, niespecjalnie ładnie starzejącej się, o ...
    ... zdecydowanie nieprzyjemnie przepoconym ciele… Ciebie, Mirello. Co cholernie mi się podoba!
    
    Klękasz przede mną z wypiętym wysoko, przeoranym bruzdami cellulitu, pulchnym zadem. Pierdolę jak oszalały chlapiącą sokami cipę w akompaniamencie ciężkich postękiwań, plaskających odgłosów biustu i smaganego obiema rękami tyłka, w którym trzymasz już dwa palce i zaraz wciśniesz trzeci… przepraszam, właśnie to zrobiłaś.
    
    Nie jestem w stanie czekać dłużej. Pochylam się, łapię za nędzne resztki koczka, odciągam ci głowę do tyłu i rzucam:
    
    – Wyruchać cię w dupala, ty gruba, brzydka kurwo?!
    
    W sekundzie czerwienieję ze wstydu. Do jakiego doprowadziłem się stanu, że w ogóle śmiałem powiedzieć coś takiego? Spodziewam się co najmniej spoliczkowania, ale zamiast niego wyciągasz dłoń z wiadomego miejsca, nadstawiając ziejącą szeroko, obtartą do czerwoności dziurę. Podniecającą mnie do obłędu i jawnie obrzydliwą zarazem, o której higienie – lub jej braku – nie chcę nawet próbować myśleć. Spluwam w nią i jednym ruchem wypełniam nabrzmiałym chujem po samo dno. Rżnę nawilżone jedynie moją śliną i twoimi własnymi sokami, jak sama rzekłaś, rozochocone dupsko.
    
    Jak dawno uprawiałem seks analny? Bardzo. Kiedy brutalnie pierdoliłem rozwartą wulgarnie… Przenigdy!
    
    Okładam cię niczym upojony adrenaliną jeździec swą narowiście galopującą klacz. Wbijam palce głęboko w zawijające się fałdy na bokach. Drapię plecy paznokciami. Nie potrafię się powstrzymać, choćbym chciał. Zwalniam wszelkie hamulce, ...