Okiem obserwatora - Ozolagnia (I)
Data: 09.05.2019,
Kategorie:
ozolagnia,
wąchanie,
prostytutka,
pieszczoty,
zapachy,
Autor: Sztywny
... złośliwie o łechtaczkę. Niektóre z tych spotkań kończyły się syknięciami Magdy.
Znów był bliski finału, dlatego obrócił prostytutkę na plecy i zbliżył nos do jej łona. Poczuł pot, gumkę, kobiece wydzieliny i resztki spermy po pierwszym wytrysku. Zaciągnął się głęboko, dostając gęsiej skórki. Mieszanina była tak rozkoszna jak obrzydliwa. Resztą siły woli powstrzymał się, żeby nie zlizać wszystkiego. Zamiast tego, klęknął nad Magdą, splunął między jej piersi i zaczął się o nie ocierać.
- Tak, dojdź, spuść się na mnie. Chcę posmakować twojej spermy. Zerżnij moje cycki. Jesteś taki wielki, taki zajebisty.
Kiedy nie mówiła, przygryzała wargę lub palec wskazujący. Gdzieś w głębi duszy wiedział, że to gra, ale na tyle dobra, że doszedł. Eksplodował na jej piersi i szyję. Na twarz już nie starczyło nasienia po pierwszym razie. Orgazm był tym razem inny, mniej bolesny w momencie opróżnienia, chociaż cały penis pulsował z gorąca i otarć. Wrażenie jednak trwało przyjemnie dłużej niż poprzednio.
- Mogę już iść?
- Jeszcze nie.
Magda zdziwiła się, ale posłuchała. Gdy Albert doszedł do siebie, przyklęknął obok i pochylił się nad nią, jak na samym początku. Przystawił nos i zaciągnął się głęboko. Bladą skórę pokrył perlisty pot, wymieszany miejscami z nasieniem. Wciągał mieszaninę jej skóry, jego skóry i spermy, utrwalając swoistą perfumę w pamięci. Trwało to około minuty, zanim stwierdził, że tyle mu wystarczy.
- Teraz możesz iść.
- Mogę się opłukać?
- ...
... Pewnie.
Tym razem wzięła bardzo szybki prysznic, co Albert przyjął z lekkim obrzydzeniem. Życzył w duchu, żeby następny klient wykazał się tym samym rozsądkiem, co on i kazał jej się dokładnie umyć. Wreszcie prostytutka skończyła i w pełnym rynsztunku stanęła naprzeciw Alberta, wyciągając dłoń w jego stronę.
- Jeszcze sto pięćdziesiąt złotych.
- Za co?
- Dodatkowa godzina i anal.
- Skończyliśmy pięć minut po czasie!
- Plus prysznic i już robi się piętnaście.
- Nie ma opcji, nie dam się naciągnąć. Zapłacę za piętnaście minut, a nie za pełną godzinę. A seksu analnego nie było, więc za co niby mam płacić?
- Dotykałeś, wsuwałeś język, głaskałeś palcem.
- Ale nie penetrowałem! Mogę dołożyć pięć dych.
- A ja mogę zacząć krzyczeć. Ciekawe, co zrobią sąsiedzi?
- Nie wiem, pewnie zadzwonią po policję. Ciekawe, jak się ty wytłumaczysz ze swojej profesji.
Uśmiechnął się i skrzyżował ręce na klatce. Magda patrzyła na niego ze złością i dopiero po dłuższej chwili odpowiedziała:
- Niech będzie.
- Super i jeszcze jedno. Daj mi do siebie numer telefonu.
- Po co?
- Jakbym miał ochotę na powtórkę.
- No nie wiem, dziwny jesteś z tym wąchaniem.
- Krzywdy ci nie zrobiłem, a i chyba miałaś trochę frajdy.
- Jestem w pracy, nigdy nie mam z tego frajdy.
- Na pewno. – Albert uśmiechnął się pod nosem. – Tak czy siak, nie mogło być tak źle.
- Pisz…
Zapisał sobie jej numer pod nazwą „Druga Magda”.
- Masz jakieś koleżanki, gdybym chciał ...