Dyrektorka
Data: 03.05.2020,
Kategorie:
kochankowie,
Dojrzałe
praca,
Autor: Baśka
Życie płata nam czasami figle i różne niespodzianki, czasami są one przyjemnie, czasami przykre. Niespodziankę, która mnie spotkała nie potrafię określić, bo jest jeszcze zbyt świeża.
Na poniedziałek, w poprzednim tygodniu dyrektor zwołał naradę, obecność obowiązkowa dla kierowników działów i pracowników samodzielnych. Zastanawiająca była godzina - szesnasta. Przecież do szesnastej pracujemy, więc co to znaczy. Dzwonię do sekretariatu, czy nie ma pomyłki, ale sekretarka Ewa, mówi, że wszystko jest w porządku i że przyjeżdża ktoś z Ministerstwa.
Nic z tego nie rozumiałam, bo jak do tej pory Dyrektor zachowywał się normalnie i nigdy tego typu numerów nie robił. O określonej godzinie zebraliśmy się w naszej salce konferencyjnej, ja jak zwykle usiadłam dosyć daleko od tzw. czoła, gdzie zasiadał na naradach dyrektor, patrzę na stół i oczom nie wierzę.
Cały stół zastawiony, pełne przyjęcie, ale oprócz różnego rodzaju przekąsek na stole stała taca z napełnionymi kieliszkami do szampana, to rozumiem, czasami nam się zdarza opijać jakiś kontrakt, ale również kieliszki do wina i wódki. A to już nowość, ponieważ do tej pory tego typu spotkania odbywały się poza budynkiem firmy. W narożniku sali dwie piękne wiązanki kwiatów.
Praktycznie punktualnie do sali wszedł dyrektor, jego zastępca oraz dwóch przedstawicieli Ministerstwa, których z racji kontaktów służbowych dobrze znałam. Wojtka, czyli zastępcy nie widziałam od Nowego Roku, dyrektor powiedział mi, że jest na dłuższym ...
... zwolnieniu lekarskim i mam z nim załatwiać bieżące sprawy. Było to dla mnie trochę dziwne, bo nawet kiedy chorował, to potrafił wpaść lub zadzwonić, aby wyjaśniać bieżące sprawy.
Weszli, przywitali się, po czym dyrektor poprosił szefa działu technicznego o rozdanie kieliszków pracownikom. Gdy już wszyscy mieli kieliszki w ręku, dyrektor poinformował nas, że Pan Wojtek XXX przestał pracować w naszej firmie z końcem roku i to spotkanie jest jego pożegnalnym spotkaniem z nami. Część osób wiedziała, że żona Wojtka podjęła jesienią pracę w Brukseli, ale nie przypuszczaliśmy, że on też tak szybko coś sobie załatwi. Okazało się, że załatwił, a w związku z tym rozstaje się z naszą firmą.
Więc poszły kwiaty, podziękowania za dotychczasową pracę i życzenia pomyślności na nowej drodze życia. Okazało się również, że są przygotowane prezenty. Przedstawiciele Ministerstwa przywieźli w pięknym pudle replikę polskiej szabli Batorówki. W pokrywę pudła, od środka wklejona była srebrna tabliczka z dedykacją i podziękowaniami od resortu.
Natomiast nasz dyrektor miał przygotowany ryngraf herbowy - Drzewica, przedstawiający tarczę, na której w błękitnym polu umieszczony był złoty księżyc z dwiema srebrnymi gwiazdami, jedna u podstawy, druga u czoła tarczy. Ponoć nasz zastępca pochodził ze szlacheckiego rodu Drzewica, po którym pozostało miasto Drzewica w powiecie opoczyńskim produkujące sztućce stołowe "Hefra". Dodatkowo dyrektor przygotował dyplom na papierze czerpanym w formie rulonu z ...