1. Dyrektorka


    Data: 03.05.2020, Kategorie: kochankowie, Dojrzałe praca, Autor: Baśka

    ... pieczęcią herbową, czyli logo naszej firmy, na którym mięliśmy się również podpisać.
    
    Nastąpiła mniej oficjalna część spotkania, życzenia oraz składanie podpisów. Ja składając życzenia Wojtkowi podziękowałam mu za wspaniałą współpracę, mówiąc mu jednocześnie, że mnie osierocił. Stwierdziłam, że dorosłe dzieci trudno przyzwyczajają się do nowych tatusiów, a ja nie wiem kogo teraz dostanę. On się tylko uśmiechał i powiedział - dasz sobie radę.
    
    W tym czasie rozpoczęła się konsumpcja, no i małe drinkowanie. Gdy już wszyscy złożyli podpisy dyrektor dał znać, że ponownie chce zabrać głos. jeszcze raz dziękując Wojtkowi za współpracę, stwierdził, że taka firma nie może funkcjonować bez szefa ekonomicznego, że on już wytypował następcę i prosi o zabranie głosu przedstawiciela resortu.
    
    Znany mi kolega wstał, otworzył trzymaną w rękach teczkę, po czym odczytał krótką formułę, że na wniosek dyrektora takiego to, a takiego minister taki to, a taki powołuje na stanowisko zastępcy dyrektora d/s ekonomicznych Panią Barbarę ZZZ.
    
    Ja, siedząc w drugim końcu stołu akurat w tym momencie rozmawiałam z koleżanką, nie słuchając jego wypowiedzi, bo myślałam, że przywieźli już kogoś w teczce. Nagle szturchają mnie, patrzę na dyrektora, a ten kiwa, że mam podejść. Podchodzę, a mój kolega gratuluje mi stanowiska, wręczając ten akt powołania, wyjaśniło się, dla kogo druga wiązanka kwiatów. Jak mi później powiedziano, tak cielęcych oczu jeszcze nikt u mnie nie widział. Stanęłam jak wryta, ...
    ... patrząc na niego, na dyrektora, a ten ze stoickim swoim uśmiechem mówi do mnie - moje gratulacje Pani Dyrektor. Ja patrzę na niego i nie wierząc, odpowiadam - pan chyba żartuje. Wyjaśnił, że nie żartuje, że przez tyle lat pracy udowodniłam swoje kwalifikacje, a w związku z tym on nie widzi w tym awansie żadnego problemu. To wszystko stało się tak szybko, że nie miałam czasu nawet pomyśleć nad tym, co się dzieje.
    
    Po chwili wzięłam w rękę ten akt powołania, patrzę, no nie ma wątpliwości, dotyczy mnie. Podziękowałam kolegom z resortu, dyrektorowi, objęłam ramionami Wojtka, mówiąc mu, że jest wiśnia, bo nic nie powiedział. Poprosiłam koleżeństwo o dalszą tak dobra współpracę, posadzili mnie już między dyrektorami i kontynuowaliśmy spotkanie, wznosząc różne okazjonalne toasty.
    
    W trakcie, gdy inni biesiadowali, dyrektor poinformował mnie, że w czwartek, kolega z resortu, on, Wojtek i ja lecimy do Hamburga, do naszego przedstawicielstwa, tam mnie oficjalnie przedstawi, po czym on i kolega z resortu polecą dalej do Londynu, Wojtek do Brukseli, a ja mogę zostać do końca tygodnia.
    
    Tak też było, w czwartek przylecieliśmy do Hamburga, tam już wiedzieli, że przylatujemy, więc naszykowany był odpowiedni poczęstunek. Podczas konsumpcji dyrektor poinformował pracowników o moim awansie, chyba się szczerze ucieszyli, gdyż dyrektor zapowiedział, że ta placówka dalej pozostaje w moim bezpośrednim nadzorze, po czym podziękował i razem z przedstawicielem resortu pojechali na lotnisko i dalej. ...
«1234...»