1. Chcę więcej, kochanie (IV)


    Data: 03.05.2020, Kategorie: bez seksu, flirt, Mamuśki hotel, tajemnica, Autor: Pablito

    Po wyjściu Rafała zrobiło się nagle pusto. Czuć było jego nieobecność. Jakby istota rzeczy opuściła pokoje. Ta świdrująca cisza wypełniająca pomieszczenie była dojmująca. Zwłaszcza po ekscytującej podróży, przyjeździe i cudownych chwilach spędzonych w pierwszych chwilach, zaraz po wejściu do apartamentu. Dopiero co przeżyte minuty zdawały się zanikać w otchłani upływającego czasu. Pozostawiły jednak po sobie niezatarty ślad rozkosznej ciepłoty, która tak miękko rozlewała się po sercu i okolicy tuż poniżej pępka.
    
    Klaudia stanęła przed wielkim lustrem w przedpokoju i spojrzała na swoje odbicie.
    
    – Jeszcze go kręcisz, dziewczyno – odezwała się do siebie samej. – Brawo. Masz jeszcze trochę w sobie „tego czegoś” – posłała odbiciu uśmiech.
    
    Zadowolona z siebie podeszła do narożnika i sprawdziła komórkę. Mąż nie odpisał jeszcze na jej wiadomość, ale to nie było niczym niezwykłym. W pracy, lub za kółkiem, nie mógł jej od razu odpowiedzieć.
    
    Zastanowiła się przez chwilę.
    
    Cóż takiego miała zrobić? Ano tak. Zwiedzanie.
    
    Rozejrzała się dokładniej po pomieszczeniu. Zaskoczyło ją to, że od razu nie zwróciła uwagi na przepych i luksus, w którym przyszło jej mieszkać przez najbliższe dwie noce. Obszerny salon, przeszklony od zachodniej strony karmił światłem pnące się zdrewniałymi łodygami aż pod sam sufit ogromne dębowce. Potężne, nawoskowane liście błyszczały ciemną zielenią. W ażurowym cieniu przepysznych hoi ulokowany był kącik do pracy. Biurko wraz z całym wyposażeniem. ...
    ... Zapewne tutaj Rafał spędzał pracowite poranki, południa i wieczory. Sama chciała by poprawiać tu klasówki. Na pewno oceny byłyby wyższe i nie stawiała by tylu pał. Za narożnikiem stał wspaniale komponujący się z wystrojem regał upakowany setkami tomów książek. Klaudia przeszła obok niego, głaszcząc woluminy. Poznawała dzieła klasyków, ale nie brakło współczesnej beletrystyki. Tojstoja, Halingera, Bułhakowa. Nie zabrakło dzieł Jane Austin, Conrada, Zajdla. I, co trochę ją zdziwiło, jej ulubionej pisarki. Z całej plejady autorów znała większość, chociaż musiała przed samą sobą przyznać, że nie czytała większości pozycji. A to miejsce aż zapraszało do zatopienia się w lekturze. Miała jednak przeczucie, że nie przyjechała tutaj, by nadrabiać braki w czytelnictwie.
    
    Wyjęła bogato ilustrowaną fotosami biografię znanego aktora i zbliżyła twarz do zadrukowanych kart. Wciągnęła powietrze i poczuła zapach świeżej farby. Czyli ktoś uzupełnia biblioteczkę na bieżąco.
    
    Za regałem pomieszczenie łamało się, chowając za aneks kuchenny, który, jak się okazało, stanowił zabudowaną wyspę odgrodzoną ścianką od drugiej części salonu. Po kilku krokach jej wzrok zatrzymał się na czymś, co sprawiło, że stanęła, jak wryta.
    
    – O święty Perseuszu – źrenice rozszerzyły się, niczym po zaaplikowaniu atropiny. A nie było w tym nic dziwnego, ponieważ w tej części skomplikowanej bryły salonu pysznił się piękny, błyszczący fortepian. Odebrało jej mowę. Zatkało.
    
    Powoli, celebrując każdy krok, podeszła ...
«1234...11»