-
Chcę więcej, kochanie (IV)
Data: 03.05.2020, Kategorie: bez seksu, flirt, Mamuśki hotel, tajemnica, Autor: Pablito
... Czy oby wystarczająco wygodny i – uśmiechnęła się szerzej – zadowalający? O ty cholero, pomyślała Klaudia. Nie pojawiły się w niej jednak żadne oznaki negatywnych emocji. Była raczej rozbawiona i skora do podjęcia wyzwania. Chcesz się bawić w te gierki, pomyślała? Dobra. – Jest wspaniały, Agato. – Bezpośrednie mówienie do niej po imieniu miało odnieść właściwy skutek, świadczący o relacji klient – gość. – Pomieszczenia są wystarczające. Rozmówczyni jednak nie dała się zbić z pantałyku. Jej zadziorna pewność siebie nie gasła. – Tylko wystarczające? – Na jej ślicznej twarzy zagościła strapiona mina. Ale Klaudia znała te numery na wylot. W końcu pracowała w szkole, w której takie wyskoki kreatywnej młodzieży to codzienność. Udawana troska, fałszywe emocje i przesadna pewność siebie demaskowały oszusta w sekundę. – Rafałowi zdaje się wystarczać – uniosła ręce, jakby chciała szybko pospieszyć z uspokajającą nowiną – i ja jestem przekonana, że gdy pracował tu sam, apartament był wręcz doskonały. I taki jest w rzeczywistości, spokojnie. Naprawdę. Martwię się tylko… – zawiesiła teatralnie głos i przyłożyła palec do ust, jakby niepokoiła ją jakaś myśl. – O cóż się pani martwi, Pani Klaudio? – Agata natychmiast przystąpiła do diagnozowania usterki i odkrycia przyczyny niewygody swojej rozmówczyni. Tego typu obiekcje u gości przebywających w najlepszym apartamencie należało zawsze traktować priorytetowo. Narzekania, nawet wyimaginowane, były niedopuszczalne i ...
... należało je natychmiast usunąć. Gdyby do uszu jej szefa doszły plotki o tym, że ignoruje potrzeby gości, miała by porządne kłopoty. – Wiesz, Agato… – Klaudia posłała jej zuchwałe i jednocześnie powłóczyste spojrzenie. – W zasadzie to mogę ci o tym powiedzieć, bo przecież jesteś z obsługi, prawda? I możesz znać kogoś, kto potrafi rozwiać moje rozterki? Prawda? Na pewno znasz kogoś takiego, Agato – stwierdziła, nie zapytała. Na ustach recepcjonistki pojawił się ledwo widoczny grymas. Jednak panowała nad sobą doskonale. Klaudia, jakby od niechcenia niespiesznie mieszała kawę w filiżance. Agata spojrzała dyskretnie najpierw na brzęczącą łyżeczkę, a później na nienapoczęte torebki z cukrem i pokiwała głową w z uznaniem. Czyli to ostentacyjne, powolne mieszanie kawy bez cukru było tylko teatralną zagrywką. Czymś, co miało wywołać określony efekt. Brawo, pomyślała Agata. Jej rozmówczyni okazała się naprawdę interesującą i godną uwagi osobą. Piekielnie ostrą i nieziemsko przebiegłą. Przebiegłą tak, jak potrafi być tylko kobieta. Klaudia odłożyła łyżeczkę i zamoczyła wargi w piance swojego latte. – Rafał wróci do mnie po południu i, rozumiesz, zastanawiałam się, czy sypialnia, łazienka i salon są – upiła większy łyk, patrząc w oczy rozmówczyni – jakby to rzec? Odpowiednio wytłumione. Odstawiła filiżankę i patrzyła na Agatę wyraźnie oczekując odpowiedzi. Gdy ta nie nadchodziła, postanowiła doprawić intrygę. – Lubimy z mężem dużo, często i bardzo głośno. Martwimy się o ...