Połowiczny niefart
Data: 06.05.2020,
Kategorie:
Klasycznie,
Nastolatki
wspomnienia,
Autor: Indragor
... przenosił się głębiej, przez czarny materiał bluzeczki i stanika, zatrzymując się dopiero na cycuszkach, które pochłaniały go zamieniając w całości na ogromną dawkę przyjemności. Nie wiem czemu na to mu pozwoliłam. Przecież się nie spotykaliśmy. Od dawna byliśmy tylko jakimiś tam znajomymi ze szkolnych lat. A może podświadomie tego chciałam? Jednego byłam pewna: lada moment nie zdołam już ukryć podniecenia. Bałam się tego podniecenia, ale równocześnie nie mogłam oprzeć się temu wspaniałemu dotykowi jego rąk.
Znów przyciągnął mnie do siebie i złożył na ustach całus. Tym razem nie było to muśnięcie, a wyjątkowo namiętny, ognisty pocałunek. W czasie gdy jego język błądził w mojej buzi, ręce błądziły po plecach przyprawiając mnie o drżenie całego ciała. Niebawem jedna ręka zaczęła przesuwać się w dół i do przodu, aż znalazła się w miejscu, gdzie pod warstwą materiału spodni i majtek ukrywał się wzgórek Wenery. Nie poprzestała na tym i zaczęła wnikać w prześwit widoczny między udami, którego nie zamierzałam zamykać. Wydało mi się, nie, byłam teraz pewna, że jeszcze raz, w tej chwili, mam siedemnaście lat.
Coś jednak od tamtych czasów się zmieniło. Teraz mój były nie poprzestał na dotykaniu, ale początkowo w ogóle tego nie zauważyłam, byłam tak zaangażowana i skupiona na całowaniu. Dopiero gdy odpiął guziczek zorientowałam się, że mam całkowicie rozpięte spodnie. Prawdę powiedziawszy wcale mi to nie przeszkadzało, pomyślałam tylko czy za szybko wszystko się nie dzieje. Nie ...
... zawracałam jednak tym sobie głowy, zresztą chłopak nie dał mi na to czasu. Nie przestając całować – teraz dla odmiany pieścił zabójczo wargi – zaczął zadzierać mi bluzeczkę. Nie miałam wątpliwości, że z zamiarem jej całkowitego ściągnięcia. Jednak aby tego dokonać, musieliśmy przynajmniej na chwilę przestać się całować. Odsunęłam się trochę i sama zaczęłam przekładać koszulkę przez głowę. W tym momencie nie widziałam nic, za to czułam, jak równocześnie ze zjeżdżającą koszulką, zjeżdżały mi spodnie. Odrzuciłam bluzkę nawet nie patrząc gdzie jak zbędny balast. Spodnie oplatające teraz tylko kostki nie spełniały swojego zadania. Musiały podzielić los bluzki. Skarpetki też nagle okazały się zbędne. Zostałam tylko w czarnym biustonoszu i czarnych figach. Cała drżąca patrzyłam z podnieceniem na jego ogniki w oczach, jak pożera wzrokiem moje ciało od paluszków stóp po czubki włosów.
Dobrze jednak zrobiłam zakładając czarne figi – zdążyłam pomyśleć, zanim jego ręce ponownie wylądowały na moim, teraz nagim ciele, tuż powyżej bioder, wywołując dreszcz podniecenia, jakby przebiegło po mnie stado mrówek, a z mojego gardła wyrwał się cichy okrzyk zachwytu. Nie zabawiły tam długo. Zaraz potem ujął moje pośladki zaskakująco mocno, jak nigdy dotąd i przyciągnął gwałtownie do siebie, tym samym powodując jeszcze silniejszy dreszcz podniecenia. Aż pisnęłam. Ponownie złączyliśmy się w burzliwym pocałunku, ale nie trwającym długo.
– Zdejmij stanik – szepnął do ucha, równocześnie wsuwając mi ...