1. Przygoda pod namiotem - cz. 2


    Data: 09.05.2020, Kategorie: Bi Autor: Mar

    ... tym sam. Nie pozostawało wątpliwości, dlaczego jest moim dobrym kumplem, skoro nawet oddzielnie robiliśmy podobne rzeczy. Nasze kutasy cały czas naprężały bokserki, co jakiś czas on czy ja wskazywaliśmy na nie, bo nie dało się mówić o waleniu konia, bez wskazywania na głównego bohatera.Nie wiem jak długo rozmawialiśmy na ten temat, ale już coraz częściej ręka sięgała i masowała odstające kutasy. W trakcie tego on dla żartu pyknął mnie w jajko, któro wystawało - „A Ty co tak, albo je schowaj albo wyciągnij bo się zgniecie tak”. „A kiedy ostatni raz waliłeś” - zapytałem go. Od razu odpowiedział, że wczoraj. U mnie było podobnie - „Teraz mam chcicę, że też bym chyba sobie zwalił, szczególnie przy tym pornolu” - powiedziałem. „To wstawaj, wychodź i wal na trawę, żebyś nie nabrudził w namiocie” - odparł z rechotem Wojtek - „Staniemy na trawie i zwalimy, bo ja też mam chyba chcicę”. „A może zostaniemy w środku, bo ktoś nas przyuważy?” - odpowiedziałem - „Może byśmy je sobie pokazali?” - nie wiem znów skąd to pytanie pojawiło się w moich ustach. Taka ciekawość i podnieta chyba wzięły górę w tym wszystkim. Byłem w sumie ciekawy jak wygląda jego prężący się w gaciach kutas, jak sterczy, jakie ma jaja, czy też je goli tak jak ja. On milczał przez chwilę i wahał się - „Nooo, nie wiem...”. Patrzył na moje boksy i na swoje: „A myślisz, że kto ma większego?” - zapytał. Ja odparłem, że w sumie nie wiem – faktycznie nie myślałem o tym, nie miałem na celu wygrywać, który ma większego. „Ok, ...
    ... możemy tak zrobić, ale Ty pierwszy” - odpowiedział. Mnie zamurowało – wykiwa mnie pewnie cwaniaczek, ja wyciągnę, on go zobaczy i się rozmyśli – w końcu swoje osiągnie.
    
    Chwilę tak się licytowaliśmy, zaproponowałem, żeby jednocześnie to zrobić, ale wiadomo jak to wygląda. W końcu się zgodziłem – stwierdziłem, że nawet gdybym wyszedł na głupka, który rozbiera się przed kolegą to i tak musimy to raczej zostawić w tajemnicy… chyba. Zgodziłem się, ale zastrzegłem, że to zostaje między nami, a on od razu po mnie ściąga majty – zgodził się. Pełen napięcia wstałem z tej pozycji półleżącej i przyklęknąłem na kolana, on zrobił to samo, tak że klęczeliśmy przed sobą na odległości wyciągniętej ręki. Podciągnąłem koszulkę, i jednym pewnym ruchem zsunąłęm boksy w dół – mój penis, już twardy i gorący wyskoczył z nich jak sprężyna, od razu poczułem ulgę, jaja zrobiły się wolne i wisiały pod nim spokojnie. Sterczał prosto i mocno, grzyb był na współ odsłonięty i lśnił się od mokrej mazi. Automatycznie wziąłem go do ręki i zsunąłem skórkę – oh uwierzcie mi, jak ja to lubię… odsłonił się cały. Trwało to ułamki sekundy, Wojtek klęczał i patrzył się na niego. „Teraz Ty, dawaj” - wyrzuciłem do niego, bo chyba się ociągał. Spojrzał się na mnie „No dobra, to chyba ok” - powiedział z mały przekonaniem „Raz kozie śmierć”. On z kolei ściągnął całą koszulkę, uniósł kolano i zsunął boksy podobnie jak ja – jego pała też wyskoczyła jak moja. Był super, jego grzyb był już na wierzchu mokry, co było widać ...
«1234...7»