Krakowska 6/1: Beatrice
Data: 23.05.2020,
Kategorie:
Masturbacja
Pierwszy raz
Podglądanie
Autor: Nalepsza_Erotyka
Na pełnym gazie pokonałem dziurawe torowisko, po czym zarzucając mocno tyłem samochodu, wpadłem na małą osiedlową uliczkę. Spłoszone stadko wróbli odfrunęło w kierunku śmietnika. Ich poirytowane ćwierkania nie dotarły nawet do moich uszu. Głośna muzyka w samochodzie, izolowała mnie od wszelkich hałasów z zewnątrz. Nie była jednak w stanie stłumić moje gniewu. W zasadzie to na samego siebie. No bo jak tu nie być złym, gdy zamiast spotkania z Krewetką, musiałem stawić się w mieszkaniu. O siódmej rano! Kto to widział tak wcześnie ściągać człowieka, w dodatku w sobotę. Już nie wspominając o kolejnym spotkaniu z Pasikonikiem, za dwa tygodnie, które musiałem odbębnić, zupełnie nie mając na to ochoty.
Z piskiem opon zahamowałem tuż przed blokiem, zajmując półtora miejsca parkingowego. W nosie mam. Wysiadłem pospiesznie, z bagażnika wyciągnąłem wszelkie potrzebne, może potrzebne i zapewne ni cholery potrzebne narzędzia i pomknąłem w kierunku mieszkania. Spóźniony. Jak zwykle.
Przez chwilę mocowałem się z kluczami, górny zamek w drzwiach nosił już ślady wysoce niehumanitarnego traktowania. Tak to jest gdy wynajmujesz mieszkanie studentom. Obiecałem sobie, już nigdy więcej. Wpadłem jak bomba do środka, po czym raźno zabrałem się do roboty. Wyremontowane po poprzednich lokatorach mieszkanie, wciąż wymagało ostatniego szlifu, by skusić przychodzących dziś chętnych. Środkami czystości doprowadziłem do ładu blaty i meble w kuchni, przetarłem też wszystkie szafy, wielkie lustro w ...
... przedpokoju, ciągnące się od podłogi aż po sufit. Podokręcałem włączniki i gniazdka, naruszone podczas remontu, po czym zamierzałem się zabrać za rzecz, której zapomniałem ostatnio, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Szlag by to. Zabrakło tej cholernej pół godziny, spędzonej w korku na Roździeńskiego.
- Dzień dobry – uścisnąłem podaną mi dłoń. Szeroko uśmiechnięty powitałem pana Marcina a zaraz po nim panią Annę.
Małżeństwo niepewnie weszło do mieszkania.
Szybko nawiązałem kontakt z jego żoną, prowadząc powoli w kierunku kuchni. Serce domu każdej gospodyni. Otrząsnęła się, wchodząc do środka.
- Chłodno tu – stwierdziła, rozcierając ręce.
- Termostaty są skręcone - wyjaśniłem, niczym rasowy sprzedawca - Wie pani, nikogo nie ma, to bez sensu by się grzało. Ale wkrótce powinno być ciepło – dla potwierdzenia słów dotknąłem grzejnika. Był już ciepły i promieniał przyjemnie na otoczenie – to ogrzewanie elektryczne, w zasadzie tuż po włączeniu robią się gorące, oczywiście w zależności od ustawienia, tylko że nie było grzane więc trzeba trochę poczekać, nim ciepło się rozejdzie.
Pokiwała głową, biorąc moje tłumaczenie za dobrą monetę, po czym wyglądnęła przez okno. Przez kilka kolejnych minut uważnie oglądała ogród.
Choć zimową porą zawalony śniegiem, gdzieniegdzie wystawały gałęzie jałowców, kuliste krzaki, które na wiosnę miały pysznić się soczystą zielenią a latem zmienić w żółte kule oraz rododendrony, zabezpieczone przed mrozem specjalnym izolacyjnym płótnem. ...