Pół satyra na rzecz potrzeb nieprzemijających
Data: 27.05.2020,
Autor: likeadream
... snu.
Wyobraźnia dość szybko uporała się z tym niezbyt trudnym zagadnieniem. Łatwo jest przecież wyobrazić sobie kogoś, kto towarzyszy Ci codziennie, nawet jeśli nie ma go obok, przy wykonywaniu każdej, powtarzam- KAŻDEJ nawet najbardziej błahej czynności.
Zobaczyłam więc go. Skupionego nad dokumentami, chwilowo nie na mnie. Lubię na niego patrzeć nawet wtedy, kiedy Jego myśli są daleko. Mocno zbudowane ciało, ramiona i klatka piersiowa, które uwielbiam. Mówiłam już, że moją ulubioną częścią ciała u mężczyzny jest... nie, nie tyłek. Choć i ten jest godny pozazdroszczenia. Nie nogi, nie uda. To miejsce, w którym linia obojczyków delikatnie znaczy swoją obecność. Lubię, kiedy są lekko widoczne, wyczuwalne pod dotykiem palców. Tak inne niż moje. Bardziej masywne. Sprawiają wrażenie, że drzemie w nich ogromna siła. A ja kocham silnych mężczyzn. O ile owa siła nie jest tylko wytworem chemii połączonej z siłownią, ale też wprawiającej w osłupienie inteligencji. Poczucia humoru. A kiedy trzeba zatrważającej powagi.
Korzystając z okazji, że chwilowo nie ma go przy mnie w sensie duchowym, udałam się do łazienki. Bo pomimo że wypełniony pęcherz przyspiesza mój orgazm, to jednak powoduje też, że bardziej skupiam się na "nie popuść!” - kiedy już nadejdzie. Usiadłam więc na toalecie, i zamknęłam oczy. Tak mnie dziwnie skonstruowano, że tak prozaiczna czynność jak oddanie moczu staje się problemem, kiedy tylko w pobliżu znajduje się ktoś trzeci. Trzeci poza mną i białym ...
... przyjacielem z porcel...any? Litu? Mniejsza o to. Musiałam więc użyć wszystkich sił, żeby wyobrazić sobie, że jestem sama, a obok wcale nie siedzi ktoś, kto jednym spojrzeniem potrafi sprawić, że po piętnastu minutach monologu, z ulgą stwierdzam "więcej grzechów nie pamiętam”.
Kiedy już ciepły strumień postanowił się ze mnie wydostać, wyczułam JEGO obecność. Wszedł tak cicho, że odnotowałam go tylko po temperaturze znajdującego się w odległości kilku cm ode mnie ciała, i zapachu. Ten zapach... Nie potrafię zrozumieć, ale wpływa na mnie w dziwnie obezwładniający sposób.
Szybko i szeroko otworzyłam oczy, kiedy poczułam Jego dłoń na łechtaczce, oniemiałam, wprost osłupiałam. Zobaczyłam w Jego oczach ciekawość połączoną z fascynacją i skupieniem, kiedy dotykał mojego ciała i cieczy, która się z niego wydobywała.
- Cudownie...- wyszeptał tylko patrząc wprost na ociekającą dłoń.
Ja natomiast... Pomimo rumieńca na twarzy- zaczęłam odczuwać rosnącą przyjemność. Ta sytuacja spowodowała, że poczułam coś, jakby pękanie wszystkich możliwych barier. Wręcz słyszałam jak trzaskają i spadają gdzieś w przepaść. Czułam jak uwalniają mnie z ograniczeń, jak mój umysł staje się wolny. Dziwne? Może tak. Ale ocenić może tylko ten, kto tego doświadczył.
- Dokończ spokojnie, czekam w pokoju. Spójrz co zrobiłaś. Będziesz teraz musiała sprawić, że wrócę do stanu równowagi, żeby móc dalej pracować.
Popatrzyłam na wskazywane przez niego krocze. Pod materiałem dżinsów widziałam wyraźne ...