Arystokrata (II)
Data: 13.06.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
Geje
Autor: violett
... potakuje głową na znak, że zgadza się z jej opinią. – Na dodatek koncesji jest tylko kilka, a chętnych na nią wielu…
– I wielu zrobi wiele i jeszcze więcej zapłaci, by tylko ją zdobyć – dopowiedział starszy z mężczyzn.
Robert westchnął z irytacją, wzruszył ramionami i oparł podbródek na ręce. Wzrok utkwił gdzieś w kącie pokoju.
– Jak nie zaczniemy działać, to za chwilę takich niewolników – wskazała na Drugiego – zamiast sprzedawać, będziesz kupował za ciężkie pieniądze.
– Co mi zarzucają? – spytał rzeczowo i spojrzał na nią, udając, że nie dostrzegł ironii. Nie umknęło jej uwadze, że zmienił ton i zaczął się uspokajać. – O co im konkretnie chodzi?
– Posunąłeś się za daleko, Robert. Tyle razy cię ostrzegałem, że łamiesz zasady… – wtrącił Martin, ale zignorował jego słowa.
– Ale co? Co robiłem, czego inni też nie robią?! – zwrócił się do siostry, wciąż czujnie obserwując jej reakcję.
Wyczuwała w ciągle uniesionym głosie jakiś mroczny cień, jakieś ostrzeżenie – nigdy nie przyzna się do błędu i będzie się stawiał do końca. Jego upór, przebojowość i odwaga zawsze były atutami, ale tym razem nie wystarczą; tak samo jak koneksje rodzinne, na których polegał. Teraz zdał sobie sprawę z powagi i beznadziejności sytuacji, w której się znalazł, oraz że nie wykpi się tak łatwo, jak do tej pory bywało. Obawiała się, jak zareaguje na wieść o decyzjach już podjętych za jego plecami i jak to zniesie.
– Nie mogą mi zarzucać czegoś, co jest powszechnie stosowane…
– ...
... Ale nie na taką skalę… – zarządca znów się wtrącił, ale tym razem Rays przerwał mu ostro:
– Zamknij się! – Był zniecierpliwiony i nie uważał w tym momencie Martina za partnera do rozmowy.
– No, więc co mi zarzucają? – skierował pytanie do Marty. – Czego ode mnie chcą?
Odetchnęła z ulgą. Wreszcie będą mogli zacząć poważną rozmowę. Usiadła na brzegu biurka, bokiem do Roberta. Jej uwagę przykuła misternie zdobiona szpilka z okazałą perłą, była to oryginalna i wyjątkowa damska ozdoba. Wzięła ją delikatnie do ręki i przyjrzała się bliżej; oksydowane srebro, przetarte i wypolerowane na piękny połysk, aby wydobyć niesamowitą fakturę biżuterii, nie pozostawiało obojętnym na kunsztowne wykonanie.
– Piękna rzecz… – Jeszcze raz obróciła w palcach przedmiot i odłożyła go, jednocześnie zastanawiając się, któż mógł być właścicielką tak wyjątkowej ozdóbki.
– Więc? – Robert ponaglił ją zirytowany. Odchylił się w fotelu, chwycił w rękę długopis i zaczął nim kręcić między palcami. Wyraźnie przyjął postawę obronną.
Marta założyła nogę na nogę i lekko pochyliła się w jego stronę, opierając dłonie o blat biurka.
– Brutalność twoich najemników podczas akcji, brak szczegółowej selekcji na miejscu i fabrykowanie fałszywych oskarżeń, jak się domyślasz, nie są dla Rady jakimś większym problemem… – Ostrożnie obserwowała, jak jego twarz zastygała w zimną maskę. – Nawet handlowanie na cichych aukcjach niewolnikami poniżej dozwolonej granicy wieku. To wszystko są w stanie przełknąć, ale ...