W klubie "Scala 69"
Data: 30.05.2020,
Kategorie:
Sny erotyczne,
Autor: Kuba Nowak
- Jesteś pew….. – nie zdążyłem dokończyć słów kiedy podeszło do nas dwie bardzo skąpo ubrane dziewczyny, prawie równocześnie pocałowały nas w policzki, chwyciły za dłonie i sprytnie rozdzieliły prowadząc nas w zupełnie różne strony Sali.
Dziewczyny z pewnością nie miały więcej niż 30 lat. Obie ubrane były w króciutkie spodenki, długie, prawie do kolan, białe getry i jednakowe czapeczki, lekko przekrzywione w bok. Strój firmowy dziewczyn nie przewidywał żadnych koszulek ani staników. To nie był jednak czas, aby przyglądać się dokładnie wdziękom gospodyń.
Dla jasności, dziewczyny i tak miały więcej na sobie niż my. Odwróciwszy głowę w kierunku żony zobaczyłem jej nagą postać oddalającą się pośród tłumu. Po chodzie widać było, że jest spięta. Ja również byłem kompletnie nagi, ale w tym momencie bardziej mnie to krępowało niż podniecało.
**
Na sali wszyscy byli nadzy. Pośrodku było miejsce wyznaczone do tańców, z czego korzystało kilka par podrygując w rytm latynoskich kawałków. To dość osobliwe, jak facet z 20 cm penisem próbuje tańczyć do piosenki Shakiry. Na parkiecie było dużo więcej śmiechu niż wyuzdania, którego po tym miejscu można było się spodziewać.
- Czego się napijesz?
- Czego się napijesz?
- Halo! Z wnikliwej obserwacji Sali ocucił mnie dopiero prztyczek w członka. Zdecydowany, mocny, nieprzyjemny. To była moja opiekunka, która „zabrała” mnie od żony.
- Jestem Sara, czego się napijesz? – powtórzyła.
- Spojrzałem na bar i bez większego ...
... zastanowienia odrzekłem – „Whisky, podwójną”.
Przy barze pachniało seksem. Za dziewczynami w różnym wieku, opartymi piersiami o blat, stali panowie, mocno dociskając je do baru. Widać było, jak niektórzy szepczą sobie coś do ucha. Inni całowali się namiętnie. Moją uwagę przykuła starsza – około „50” para. Pan siedział na wysokim stołku, a jego kobieta waliła mu konia. Wyglądało to dość groteskowo. Starszy pan z brzuszkiem, niewielkim ptakiem i jego pani – bardzo zadbana, ale zupełnie nie przykładająca się do zadania. Jej oczy wodziły po sali, za nic w świecie nie chciały się zsynchronizować z ręką. Jej mina wyrażała jedno – „To, że onanizuję mojego faceta, to nie znaczy, że będę to robiła całą noc”.
- Nie masz bransoletki - Sara znów wyrwała mnie z obserwacji podając do dłoni szklankę suto wypełnioną brunatnym alkoholem.
- O kurwa! – powiedziałem sam do siebie, ale Sara z pewnością to usłyszała. Zupełnie wyleciało mi to z głowy. Machinalnie spojrzałem w kierunku, gdzie po raz ostatni widziałem żonę. Oczywiście dawno jej tam nie było.
W klubie „Scala 69” obowiązywały jasne zasady. Kwestie samego polecenia i opłacenia wizyty zostawmy. To miejsce niczym nie różniło się w tej kwestii od innych. Takie zabawy są po prostu nie dla wszystkich. I dobrze. Na wejściu, przed szatnią, która nota bene przypominała ekskluzywny butik, każdy otrzymywał trzy opaski: zieloną, niebieską i czerwoną. Zielona oznaczała, że do klubu przyszedłeś się zabawić, ale oral i inne zabawy bez ...