Trójkąt 1992
Data: 13.06.2019,
Kategorie:
Fetysz
Lesbijki
Autor: tropania
... i na biurku postawiłem sobie kawę i talerzyk z babką.
- Co to jest? – zapytała Monika wskazując ruchem głowy wielkie zdjęcie 40x50 na ścianie nad biurkiem.
- Jakaś abstrakcja, sam nie wie, co to, bo nikomu nie mówi – powiedziała Ewa.
- Właśnie – potwierdziłem – jak myślę o czymś to się na nie gapię.
Tylko ja wiedziałem, co przedstawia to zdjęcie zrobione w 1986 roku nad morzem. To było gigantyczne powiększenie malutkiego fragmentu klatki, miękkie przez to i rozmyte. Dla kogoś niewtajemniczonego to było rzeczywiście jedno wielkie nic i nikt nie potrafił powiedzieć, co przedstawia, a ja nikomu nie mówiłem – nie mogłem. A to było jednak coś…, wielkie coś – krawędź majtek cioci Laury i kilkanaście czarnych włosków spod tej krawędzi wychodzących w pachwinie. Tylko w takiej postaci mogło wisieć u mnie w pełni legalnie na ścianie i tylko ciocia Laura znała prawdę. Zresztą nie udało się jej przekonać wujka Mariana do oralu, więc czasami zdarzały nam się spotkanka.
Skończyliśmy d**gą kawę, wciągnęliśmy całe ciasto z talerza i wyszliśmy. Pod akademikiem Moniki się pożegnaliśmy.
- Wiszę ci duże lody – powiedziała Monika – dogadamy się w tygodniu.
Lody wówczas kojarzyły się tylko z lodami.
- Nie przesadzaj – odpowiedziałem.
Monika gwałtownie i bez żadnego ostrzeżenia pocałowała mnie w policzek, a ja widziałem tylko jak Ewa za jej plecami mówi do mnie bezgłośnie „No i co?”.
- Marek, idź załatwiaj sobie sprawy, ja jeszcze wpadnę na chwilę do ...
... Moniki.
Wróciłem do domu, w końcu żadnych spraw do załatwiania nie miałem. Jakąś godzinę po mnie do domu wróciła Ewa. Od razu weszła do mojego pokoju i przymknęła drzwi.
- Mogę ci powiedzieć, że masz ją na widelcu – powiedziała i usiadła na wersalce, na której leżałem czytając.
- Yyy? Tak powiedziała? – zapytałem.
- Zwariowałeś? Nie rozmawiałyśmy na ten temat, zresztą nawet nie dałabym się w taką rozmowę wciągnąć. Powiedziała tylko, że cię nie znała z tej strony i też by chciała mieć takiego brata, taa…, brata, już to widzę…, brata hehe – dodała i spuściła głowę kręcąc nią na boki.
Do pokoju zajrzała mama.
- Kolacja. Co knujecie?
- Nic – powiedziała Ewa – to tylko Marek w dziesięć minut doprowadził Monikę…
- Stało się coś? - zaniepokoiła się mama.
- …doprowadził Monikę do zakochania… i to raczej poważnego – dokończyła Ewa.
- Że Marek? – zapytała.
- No co? Ewa ma jakieś dziwne wizje. A nawet gdyby, to moja wina? – powiedziałem do mamy.
- Nie! Kubusia Puchatka! – Ewa prawie się na mnie wydarła – mamo, on ją planowo spacyfikował tak, że teraz ona jego będzie rwać!
Na lody z Moniką poszedłem od razu w poniedziałek po zajęciach, ponieważ niby przypadkiem przechodziłem pod Uniwerkiem, a po lodach odprowadziłem ją pod akademik.
- Chodź na chwilę, zobaczysz jak mieszkam – takiego zaproszenia nie mogłem zlekceważyć.
Zostawiłem swoją legitymację studencką u cerbera na portierni i poszliśmy na górę.
W pokoju Moniki była jej współlokatorka, okazało się, że ...