-
Tylko moja (VI)
Data: 02.06.2020, Kategorie: przyjaciele, niespełniona miłość, spotkanie, Autor: Adrenalinaaa
... tego? - zapytał lekko rozbawiony i zaskoczony. - Przecież w tym jesteś najlepszy. Nie byłaby, to żadna nowość. Pamiętasz? Przywykłam do twoich zmiennych nastrojów i rozstań w najgorszych możliwych momentach. - To cios poniżej pasa Nela - ton był ostrzejszy niż zwykle. - Taki miał być. - odwróciłam się i kiedy chciałam odejść przed najgorszym on znowu obrócił mnie w swoją stronę i uwięził ramionami w niedźwiedzim uścisku, a na usta złożył ognisty, porywczy pocałunek. Był cholernie napalony. Moja kobiecość odczuwała jego wielkość, kiedy przylgnął do mnie cały ciałem. Dłonie powędrowały do jego włosów, którymi teraz bawiłam się, a językiem wirowałam w jego podniebieniu. Boże, tak dobrze smakujesz do jasnej cholery - syczała moja głowa. Czułam słodki smak porannej kawy i tytoniu. Kojarzony zawsze tylko z jego osobą. Jego palce zacisnęły się na moich biodrach i z lekką siłą docisnęły do ściany tak abym mogła do niej przylgnąć. Głęboki oddech i przerwa w rozkosznym złączeniu ust, jego ręce przesuwają się teraz do koszuli odpinając z osobna każdy guzik tak powolnymi i mozolnymi ruchami. Chcę wzbudzić we mnie złość i niemożność doczekania się na jego ciało tuż obok mojego. Przyglądam się całemu procesowi. Jego usta w końcu uwalniają moje piersi odziane w koronkowy stanik. Całuje skórę po czym językiem kreśli kółka jednocześnie ugniatając je. Po chwili, jednak patrzy mi prosto w oczy. Podzielność uwagi w tym przypadku jest jego cholerną zaletą. Oblizuję dolną wargę i ...
... czuje chłód na moim biuście. Delikatnie, dmucha na moje piersi wciąż mi się przyglądając. Dobry jest skubaniec - myślę i wydaję z siebie dźwięk zachwytu, cichutki jęk. Jego postać po kilku sekundach oddala się nieznacznie. Staje i przygląda mi się ilustrując każdy szczegół mojego "poturbowanego" od emocji ciała. - Coś się stało? - moje dłonie zaciskają się w pięści i bezwiednie kołyszą się obok ud. Patrze na niego zdezorientowana. Głośno przełykam ślinę i ciężko oddycham. Jest podniecony, to widać, ale w oczach dostrzegam coś więcej. Jakby nutka złości? Wygląda jak półbóg z swoimi kruczoczarnymi włosami i zamglonymi oczami oraz wysportowaną sylwetką. Ilustruje go od stóp do głów. Klatka piersiowa unosi się coraz szybciej. - Czy musisz... - zagryza dolną wargę i ucieka wzrokiem patrząc na podłogę. Czuję się niezręcznie. Krzywdzę go? Zrobiłam coś nie tak? To ostatnie pytanie, jednak nie odbija się tylko w myślach,a wychodzi na powierzchnie. - Ty? Popatrz na siebie. - Uśmiecha się ironicznie i znów widzę jak denerwuje się. Pięknie. Rozczochrana, pół przytomna w całym tym zgiełku wydarzeń, napęczniała jak beczka od podniecenia muszę odbywać rozmowę z Feliksem i dodatkowo być przez niego karcona za pytania, które wydają się być dla mnie na miejscu. Wiedziałam, że nie jestem ideałem, ale takiego upokorzenia nigdy w życiu nie spodziewałam się z jego strony. Szybkim ruchem z łzami w oczach patrzę na swoją koszule i usilnie zaczynam zapinać jej guziki. Feliks, ...