1. Odkupienie (III)


    Data: 05.06.2020, Kategorie: Incest Romantyczne wojna, Fantazja Autor: jokerthief

    ... powoli i pomogła mu zapiąć spodnie. Jakby nigdy nic pocałowała go w usta i uśmiechnęła się. - Do pracy. Nie możemy pozwolić, abyś znowu przeleciał swoją przełożoną, prawda synku?
    
    - Mhm. Już idę. - Mark posłał jej delikatny uśmiech i uścisnął jędrny pośladek, tak na pożegnanie. - Do zobaczenia mamo.
    
    - No to lecimy.
    
    Mark czuł się nieswojo siedząc w kokpicie Igły. Nie dość, że pomalowano ją na ciemnogranatowo, to jeszcze te ostrzeżenia Ricka... Jakby miał lecieć porcelanowym wazonem. Chłopak obejrzał się na bok pokładu lotniskowego Atlantis, stojący tam ludzie gorączkowo o czymś rozmawiali. O'Maley machał rękoma jakby odganiał rój much, Lynn dosłownie tupała w geście bezsilności a Nick zbierał zakłady. Tylko Wasyl przyglądał się swojemu tabletowi i meldował mostkowi o przebiegu testu. W końcu kiwnął do Marka, dając mu znać, że ma zielone światło.
    
    - Tylko proszę bez szaleństw, kapitanie Harrier. Drugiego dowódcy pilotów nie dostanę przez najbliższe parę miesięcy, nie wspominając o prototypie.
    
    - Przyjąłem Ma'am. - Mark odburknął. Komunikator miał zamontowany w kasku, tak więc mógł mówić bez pochylania się ani aktywacji urządzenia – włączało się samo i wychwytywało jego głos bez problemu.
    
    - Szefie?! Słuchaj, musimy tym razem startować klasycznie, bez pionowego wzlotu! Więc... no, wciśnij gaz do dechy i łap wiatr w skrzydła.
    
    - Że co? - Chłopak palnął bez zastanowienia. - Rick, pas jest za krótki! Przystosowano go tylko dla VTOL'i!
    
    - Nie jęcz szefuńciu, ta ...
    ... ślicznotka jest lepsza od każdej dziouchy z jaką miałeś... Już przestaję Ma'am!
    
    Mark złapał mocno za drążek i włączył napęd. Za długim, lancowym myśliwcem pojawiły się wiązki iskier, przeskakujących z dysz jego dziwacznych napędów. Strumień zjonizowanych gazów tworzył dwa błękitne stożki, rosnące z każdą sekundą. Igła stała jednak w miejscu, napierając na hamulce pokładowe. O'Maley uśmiechnął się do wszystkich i wdusił jakiś przycisk, zwalniając blokady.
    
    Pilot zdążył rzucić tylko krótkie "kur..." nim jego głos zamienił się w długi krzyk. Lyn przewróciła się na Nicka, który próbował pochwycić kartkę z zakładami, szamotającą się w wichrze, jaki powstał błyskawicznie za Igłą. Myśliwiec jednak był już daleko, nabierając gwałtownie prędkości. Chwilę później zamienił się w maleńki, majaczący na horyzoncie punkt, błyszczący złowieszczo jak ciemna gwiazda. Wasylij stał z otwartymi ustami i gapił się tam, O'Maley skakał, trzymając swoje portki na dłonią a Cat mogła tylko próbować przywołać tę zgraję do porządku.
    
    Igłą trzęsło paskudnie. Mark czuł jak walczy z turbulencjami, jak próbuje złapać najlepszy ciąg ale... czegoś jej brakowało. Maszyna chaotycznie wirowała, gdy tak oddalał się od Atlantis, nabierając ogromnej prędkości. Chłopak złapał mocno drążek, przezwyciężając wciskające go w fotel przeciążenia. Gdyby płuca nie były zgniecione, skląłby wszystkie szalejące urządzenia w środku. Jak mogli wsadzić go do tej latającej trumny? Odchylił się do tyłu i zaciągnął do siebie ...
«1...345...25»