Marta i młody organista
Data: 11.06.2020,
Kategorie:
pończochy,
chór,
elegancja,
Autor: historyczka
... mężczyznę... Dostałam niesamowitą lekcję chóru... nikt jeszcze nie wydobył ze mnie takich melodii... ale też nigdy nie zetknęłam się z takim instrumentem...
- Pani Marto, jest pani niezwykle łaskawa. - wydyszał. - co Pani na to, żebyśmy jutro powtórzyli nasza lekcje? - uśmiechał się, stojąc przed nią nago. - albo... Może pokazałaby mi Pani swoją garderobę?
"A więc spodobałam mu się! Spodobało mu się ciupcianie w mojej psioszce... Nie wypada inaczej, jak zaprosić go do siebie... zaprosić do swojego wygodnego łóżeczka..."
- Ależ panie organisto, ależ to będzie dla mnie honor, gościć pana w sob... u siebie... - uśmiechała się szeroko.
- Pani Marto, zechce Pani zasmakować swego organisty na koniec? - raz kozie śmierć! Wóz albo przewóz, pomyślał, stojąc nago z upaćkanym nasieniem członkiem.
- Ależ to dla mnie niewątpliwy zaszczyt... - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Uklękła ponownie przed młodzieńcem i z czułością, delikatnie, jakby nie chcąc uchybić jego majestatowi, ujęła w dłonie jego dumny, choć nie tak już sterczący, maszt.
Powoli ...
... nakierowała go do ust, jednocześnie patrząc mu prosto w oczy.
- Wielki to honor, zasmakować instrumentu takiego mistrza...
Objęła ustami, jak najapetyczniejszy smakołyk.
- Ach pani Marto - zajęczał - jest pani moją najpiękniejszą muzą! - wyjęczał, podsuwając batutę do oblizania. - czy odważyłaby się pani następnym razem... Otworzyć mi drzwi ubrana jak kurtyzana? - dobrnął, gdy jego sprzęt już lśnił. - To byłoby niezwykle stymulujące dla mojego rozwoju! - dopowiedział, podając jej chusteczki, aby starła ślady z kształtnej pupy.
Zadrżała. Propozycja, by ubrała się jak ladacznica, nieco ją zbulwersował. Jednak wyobraziła sobie taką scenę.
Organista przychodzi do niej, a ona w dziwkarskich szpilach, kabaretkach i prześwitującej koronkowej koszulce przyjmuje go u siebie...
"Wyglądałabym jak kurewka... która przyjmuje klienta... upokarzające... ale... dlaczego to mnie tak podnieca?!"
- Moja muzo! - powiedział - to był najlepszy mój koncert w życiu. Błagam, o pani, zaskocz mnie jutro - jego maślane oczy wpatrywały się w lekko rozmazaną twarz.