Zaniedbany mąż
Data: 15.06.2019,
Kategorie:
Zdrada
żonaty,
Romantyczne
przyłapani,
chwila zapomnienia,
Autor: LordDrama
Jestem Marek, trzydziestodwuletni żonaty facet, który wraz z żoną dorobił się już pociechy, naszej siedmioletniej Mai. Córa ostatnio zaczęła sporo opowiadać o nowej koleżance z klasy, że chciałaby się z nią spotkać poza szkołą, zaprosić do nas. Dla mnie to żaden problem niech przyjdzie, lecz musiałem mieć pewność, że rodzice Diany o tym wiedzą. Któregoś dnia po południu odebrałem telefon.
- Szpakowski, słucham.
- Dzień dobry, tutaj Anna Jecher, mama Diany. Pańska córka dała mojej numer telefonu, aby się z państwem skontaktować, dziewczynki chciałyby się spotkać.
- A racja, witam. Chciałem mieć pewność, że pani o takim spotkaniu wie, jestem rodzicem i wiem, że każdy chce wiedzieć, gdzie są jego dzieci.
- Bardzo miło z pana strony. Nie byłoby problemu, aby Diana przyszła do państwa dzisiaj o szesnastej? Oczywiście ją przywiozę.
- Jasne, zapraszam. Wie pani, gdzie mieszkamy?
- Tak, kojarzę. Do zobaczenia!
- Do widzenia. - Zakończyłem i zająłem się swoimi sprawami. Krótko przed szesnastą słyszę dzwonek do drzwi. Córka przybiega ucieszona.
- To Diana! Poznasz ją tatusiu.
- Tak, tak, chodźmy słonko.
Otwieram drzwi. Młoda dama krzyczy "Dzień dobry!" i rzuca się z tuleniem do mojej córki. Faktycznie dziewczynki się lubią. Patrzę na matkę, kobieta uśmiecha się nieśmiało.
- Dzień dobry panu.
- Dzień dobry, proszę do środka, napije się pani kawy, czy herbaty.
- Przepraszam najmocniej, muszę pilnie podjechać do pracy, jestem potrzebna. Innym razem ...
... bardzo chętnie. - Znowu się uśmiecha, widać, że głupio jej odmówić. Muszę przyznać, że kobieta zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Na pierwszy rzut oka widać, że to nie żadna zdzira, tylko kobieta doświadczona życiowo, która mimo to potrafi się uśmiechać i podchodzić do życia pozytywnie. Takie kobiety są wspaniałe. Bije od niej pozytywna energia, takiej dobrej, uczynnej, miłej, wspaniałej matki i żona. Taka co zadba o rodzinę, bo to jej daje radość życia. Co więcej mogę rzec? Fakt, że dopiero ją poznałem, więc mogła to być nieprawda, jednak czułem, że mam rację. Abstrahując od charakteru, zauważyłem, że ta miła blondyneczka jest również całkiem atrakcyjna. Ubrana była akurat na sportowo, zielone (czy też oliwkowe jakby to powiedziały kobiety) spodnie dresowe, biała, dość dopasowana koszulka na ramiączkach, gdzie dekolt lekko, lecz nie wulgarnie uchylał rąbek tajemnicy tego, co schowane pod bluzeczką. Cholera, spodobała mi się, choć z racji mojego stanu cywilnego powinienem się trzymać od takich myśli z daleka.
- Rozumiem, trzymam za słowo! - Odpowiedziałem, również ze szczerym uśmiechem na twarzy, odrywając się od dzikich myśli. Może się wydawać, że do tej pory byłem nieco gburowaty, lecz nic z tych rzeczy. Starałem się przyjąć ją tak samo ciepło.- Wpadnę o siódmej po córkę, nie będzie problemu?
- Z tego, co widzę, nasze dziewczynki byłyby zadowolone, nawet jakby pani córki nie odebrała dzisiaj. - Zażartowałem, widząc, jak świetnie się obie dogadują.
- Hah, ma ...