Zaniedbany mąż
Data: 15.06.2019,
Kategorie:
Zdrada
żonaty,
Romantyczne
przyłapani,
chwila zapomnienia,
Autor: LordDrama
... pan rację.
- Skończmy z tym pan. - Wyciągnąłem rękę. - Marek jestem.
- Ania. - Uścisnęła dłoń.
- Miło mi. Teraz przepraszam, naprawdę muszę lecieć, przykro mi.
- Nie szkodzi, szerokiej drogi!
- Pa! - Pożegnała się, po chwili zniknęła z podwórka, odjeżdżając samochodem.
Przy dziewczynkach nie miałem wiele do robienia, same się sobą zajęły. Tyle, co podałem im kolację, bo żony niestety nie było, była w delegacji. Warto wspomnieć, że żona zrobiła się "businesswoman", a to ja byłem tą stereotypową kurą domową. Nie przeszkadzało mi to, byłem pisarzem, więc mogłem spokojnie pracować w domu i międzyczasie zajmować się nim i rodziną. Niestety, żona dała się nieco za bardzo wciągnąć w robienie kariery, przez co więcej jej nie było niż była. Miałem nawet podejrzenia, że może mnie zdradzać, lecz nigdy jako tako tego nie potwierdziłem. Oddaliliśmy się od siebie znacząco, a córka, mimo że pytała często o mamę, też swój rozum miała, widziałem, że woli spędzać czas ze mną niż z nią. Żona, gdy już była w domu to zajęta albo zmęczona. Skoro miała problem z czasem dla córki, to co dopiero dla męża. Od miesięcy nie byliśmy nigdzie razem, nie wspominając już o chwili sam na sam w łóżku. Żona unikała seksu ze mną jak ognia, co też potwierdzało moją teorię o zdradzie. W sumie to małżeństwo ciągnąłem chyba tylko ze względu na córkę.
Już prawie kończyłem rozdział nowej powieści, gdy rozległ się dźwięk telefonu.
- Szpakowski, słucham.
- Dobry wieczór... znaczy cześć! Tu ...
... Ania, Ania Majcher.
- A cześć! - Powitałem z entuzjazmem.
- Słuchaj Marek, strasznie mi głupio... czy córka może zostać u ciebie jeszcze dwie godzinki?
Spojrzałem na zegarek, dochodziła dziewiąta.
- Ok, ale coś się stało? - Spytałem troskliwie.
- Pracuję w markecie, dwie dziewczyny wzięły lekarskie i szef koniecznie chce, żebym została do końca zmiany. Nie mogę mu odmówić, choć powinnam. Niedługo mi się kończy umowa, jak mi nie przedłuży to... to... - Zaczęła się jąkać, wyraźnie zmieniając ton w kierunku płaczu.
- Spokojnie Aniu, nic się nie dzieje. Dzisiaj piątek, więc zróbmy tak, że Diana przenocuje u nas. Nie ma potrzeby dziecka po nocy wozić, a na pewno ucieszy się, jak zostanie u koleżanki.
- Dziękuję ci bardzo! Pewnie masz mnie teraz za jakaś wyrodną matkę...
- Daj spokój! Kto z nas nie miał szefa dupka. To jego wina, nie twoja. Wpadniesz rano po córkę i nie będzie problemu. Albo czekaj... - Tu mnie naszedł ciekawszy pomysł.
- Wpadnij do mnie po pracy. Ja nie śpię do późna, będę miał z kim pogadać, a i tobie chyba się towarzystwo przyda. - Przysięgam, nie wiem skąd w mojej głowie nagle ten pomysł, ale nie miałem w tym momencie na celu żadnych nieprzyzwoitych propozycji.
- Zaskoczyłeś mnie. Skłamałabym, jakbym powiedziała, że nie chcę. No dobrze, wpadnę.
- Super! Czekam, pa.
- Pa! - Rozłączyliśmy się, a ja zastanawiałem się, co też właśnie robię. Widziałem w niej zagubioną, dobrą kobietę. Była taka, o jakiej zawsze marzyłem. Może to przez ...