1. Zaniedbany mąż


    Data: 15.06.2019, Kategorie: Zdrada żonaty, Romantyczne przyłapani, chwila zapomnienia, Autor: LordDrama

    ... to, że moja żona niejako "odcięła pępowinę" ode mnie i stałem się dla niej zbędnym elementem? Może to właśnie dlatego wizja pomocy zagubionej kobiecie była dla mnie taka kusząca? Stałem się nagle komuś potrzebny, istotny. Chyba nic bardziej nie buduje ego faceta. Przygotowałem Dianie łóżko w pokoju córki i powiadomiłem ją o tym, że ma u nas nocować. Obie młode damy były zachwycone pomysłem, więc sądzę, że dobrze zrobiłem.
    
    Obejrzałem film w telewizji. Leciał jakiś kryminał, nic wybitnego, ale zawsze coś dla zabicia czasu i zbędnych myśli. Dziewczynki już spały w jednym pokoju, choć ciężko im było usnąć z wrażeń. Błądziłem po domu, szukając dla siebie miejsca, gdy rozległ się wreszcie dzwonek. Poszedłem, czy nawet podbiegłem do drzwi.
    
    - Jestem. - Stała uśmiechnięta Ania z torebką w ręce trzymaną oburącz przed sobą, jak taka nieśmiała dziewczynka chcąca się zasłonić.
    
    - Wejdź, proszę. - Machnąłem ręką, zachęcając do wejścia.
    
    - Tu możesz zostawić płaszcz. - Rozpięła go, a ja odebrałem jej odzienie i powiesiłem na wieszaku.
    
    - Chodźmy do kuchni, zjesz coś, na pewno zgłodniałaś.
    
    - Nie chciałabym ci robić kłopotu. - Wciąż nieśmiała.
    
    - Daj spokój, mam jeszcze spaghetti z kolacji. Widzę, że nie tylko ja z córką lubimy, twoja pociecha też wcinała ostro.
    
    - Haha, tak. Ona makaron wcina, jakby jej ojciec był Włochem, a nie był... - Tu się nagle zatrzymała, jakby omyłkowo dotarła do rodzinnej tragedii.
    
    - Znaczy, był draniem. Zostawił ją, jak jej jeszcze na świecie ...
    ... nie było. Przepraszam, że o tym wspomniałam, nie powinnam.
    
    - Daj spokój, każdy z nas coś w życiu przeszedł, lub przechodzi, nie masz się czego wstydzić. - Uspokoiłem ją, lecz chciałem się czegoś dowiedzieć.
    
    - Rozumiem, że sama wychowujesz córkę?
    
    - Tak, od samego początku. Bliskiej rodziny nie mam, a panny z dzieckiem nikt nie chciał, heh. - Robiła się nieco niemiła atmosfera, lecz i taka jest czasem potrzebna, aby przełamać pierwsze lody w znajomości.
    
    - Podziwiam cię. Wychować samemu dziecko to potężne wyzwanie, zwłaszcza bez wsparcia.
    
    - To ona mi daje siłę, dla niej wszystko. - Zadeklarowała.
    
    - O tak, nasze dzieci wartują wszystkiego. - Podsumowałem.
    
    Ania zajęła miejsce przy ladzie, po chwili podałem jej spaghetti, które wsunęła ze smakiem, widać, że była głodna.
    
    - Wspaniale gotujesz! To twoje dzieło, na pewno? - Pochwaliła, jednak nie była ufna co do moich kulinarnych umiejętności.
    
    - Tak, moje. Nie chwaląc się, jakoś mi gotowanie wychodzi, kwestia wprawy.
    
    - A żona? Nie gotuje? - Teraz to ona trafiła na grząski grunt.
    
    - Żona hmm... niezbyt ma na to czas. - Powiedziałem z wyraźnym wyrzutem wobec mojej ślubnej.
    
    - Wybacz, widzę, że nie masz ochoty o tym mówić.
    
    - Powiedzmy, że nie taka rodzina szczęśliwa jak się może wydawać. - Sprytnie wyminąłem temat. Jakoś nie miałem ochoty wspominać o żonie, mając przy sobie taką kobietę. Chciałem napawać się jej towarzystwem, a nie rozdrapywać rany. Chciałem jedynie miłej pogawędki. Każda myśl o żonie ...
«1234...8»