1. Ostatnio w kinie


    Data: 16.06.2020, Autor: nienasycona

    No i siedzę w tym kinie. Cóż zrobić? Kocham go, więc poszłam. I patrzę na beznadziejnie bezwartościowy film; z ekranu hektolitrami leje się krew, a główny bohater jest najwyraźniej nieśmiertelny.
    
    Nigdy nie zdołam pojąć, jak to możliwe, że taki inteligentny, taki mądry facet może lubić takie obrazy.
    
    Ehhh, chociaż się przytulę... Ładnie pachnie, ramię takie ciepłe. Wiercę się, cały czas czuję je w pupie, ciągle mnie stymulują. Zanurzam się we wspomnieniach. Zaskoczył mnie dzisiaj.
    
    Zaczęliśmy w kuchni. Namiętnie, zachłannie. Byłam przekonana, że weźmie mnie na blacie. I tego właśnie chciałam. Mocno, zwierzęco, bardzo krótko. A potem od razu ponownie. Chciałam czuć lodowaty kamień pod pośladkami, jego w środku i dłonie miażdżące moje piersi.
    
    Rozpięłam mu spodnie i poczułam autentyczną złość - włożył mi palec do środka. Niech to szlag! Przecież wie, że wolę, gdy mnie rozpycha, gdy cipka dostosowuje się do jego kutasa. Później niech robi, co tylko chce, ale najpierw kutas!
    
    W odwecie ugryzłam go w szyję. Spojrzał z uśmiechem
    
    - Zła? - zadał najdurniejsze z możliwych pytań.
    
    - Tak - odwarknęłam, trzymając go za tyłek i rozpaczliwe próbując przyciągnąć do siebie, zmusić, by we mnie wszedł.
    
    - Zaufaj mi, spodoba ci się.
    
    Chwycił mnie za pośladki i zaniósł do sypialni. Te kilka metrów było katorgą-sztywny kutas z każdym krokiem ślizgał się po mojej mokrej cipce, drażniąc łechtaczkę i doprowadzając mnie do szaleństwa.
    
    Położył mnie na łóżku i stanowczo zdjął ...
    ... moje ręce, splecione na jego karku. Stanął przed łóżkiem.
    
    -Rozbierz się, chcę, byś była całkiem naga- powiedział zachrypniętym głosem.
    
    On chyba oszalał!-wrzasnęłam w myślach. Jestem napalona, jak gówniara, chcę, żeby mnie najzwyczajniej w świecie zerżnął, a on będzie mi teraz jakieś idiotyzmy uskuteczniał.
    
    Jednak posłusznie wstałam, zdjęłam sukienkę oraz stanik i spojrzałam wyczekująco.
    
    -A teraz się połóż.
    
    Złośliwie położyłam się na boku, oparłam głowę na dłoni i kpiąco stwierdziłam
    
    - Leżę. I co teraz? Mam zasnąć?
    
    - Na plecach się połóż, Aguniu.
    
    Chyba robił się zły. Muszę uważać, aby nie przesadzić. Zdecydowanie wolę, gdy oczy ciemnieją mu z pożądania, niż wściekłości.
    
    Ale całkiem grzeczna być nie potrafię. Nie sprecyzował, więc się położyłam. Na plecach. Nogi złączone. Ręce wzdłuż ciała. Znał mnie- nie przejął się.
    
    - Chcę, żebyś się dotykała, ale tylko tak, jak powiem. Twoja dłoń, lecz ja nią kieruję. Rozumiesz?
    
    - Tak - Bardziej lakonicznie się nie dało, ale nie chciałam dać mu poznać, jak bardzo mi się ten pomysł podobał.
    
    Tak mnie jeszcze nie zniewalał. Tym razem nie użył ani kajdanek, ani liny, a i tak byłam bezwolna i zdana na niego.
    
    - Skoro w ten sposób się położyłaś, niech prawa ręką zostanie tak, jak jest. Lewą zacznij się dotykać.
    
    Uniosłam dłoń i rozchyliłam nogi.
    
    - Nie, nie, kochana, nogi złącz. Przecież tak chciałaś. Zaczniesz od szyi. Teraz obojczyki. Suń niżej, między piersi. Powolutku. Nie waż się dotknąć sutków. Gładź ...
«1234»