1. Księżycowa opowieść (IV)


    Data: 21.06.2020, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal

    ... rozkoszne dreszcze i w moje ciało wlał się miód rozkoszy. Ugięły się pode mną kolana, ale on podtrzymał mnie mocniej w pasie i kontynuował swoją wspinaczkę.
    
    - Taka ciasna, taka mokra... - Szeptał w jak amoku. - Delikatna...
    
    - Delikatna? Ja ci pokażę delikatną. - Odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zaskoczony, półprzytomny. Oparłam się o ścianę plecami. Wiedział co robić, złapał moje biodra i podniósł wyżej nasadzając mnie na siebie. Oplotłam go w pasie udami. Oparł czoło o moje ramię i znów zaczął wchodzić we mnie mocnymi pchnięciami. Wbiłam paznokcie w jego plecy.
    
    - Pokaż mi jak ci dobrze. - Jęknęłam.
    
    - Klaro...
    
    - No dalej! Pokaż mi swój gniew. - Wydyszałam przez zaciśnięte z rozkoszy szczęki. - Pieprz mnie, potworze! - Przejechałam paznokciami od łopatek, aż po same jego pośladki. Zgrzytnął zębami. Posiadał mnie mocnymi, szybkimi pchnięciami. Czułam, że mogłabym się wtedy rozpaść na tysiące małych kawałeczków. Wbiłam zęby w jego ramię. Jęki i rozkoszne krzyki, aż wibrowały w mojej czaszce. Wczepiłam się paznokciami w jego barki i zacisnęłam na nim wszystkie mięśnie. Był zimny, ale to co robił, rozpalało mnie do białości. Znów czułam zbliżające się spełnienie, wibrujące we mnie milionami drobnych płatków śniegu, aż zasypała mnie cała lawina przyjemności.
    
    - O tak, o tak, o tak... - Jego pchnięcia stały się nieco płytsze. Zaczął drżeć na całym ciele, aż pchnął z krzykiem po raz ostatni i poczułam ten lód wewnątrz siebie. Jego ciało zwolniło i opadł ...
    ... na kolana ze mną oplecioną wokół pasa, trzymając mnie w ramionach. - Och, Klaro... - Niemalże załkał z głową wciąż opartą o moje ramię. - Pokonałaś mnie, moja pani.
    
    ***
    
    Leżeliśmy w naszej sypialni, nadzy, milczący, słodko udręczeni. Czułem jej ciepłe plecy na torsie, uda przy moich udach. Jej miękkie pośladki wtulone w mnie. Jej zapach. Jej umysł. Nie mogłem sobie wyobrazić jej zimnej. Ale z drugiej strony... Przestałaby być taka krucha.
    
    "Krucha? Ta mała bestia omal nie zdarła mi skóry w pleców" pomyślałem z uśmiechem i musnąłem nosem jej policzek.
    
    - Arturze? - Odezwała się czując mój ruch.
    
    - Tak, najdroższa? - Wtuliłem twarz w jej włosy. Moja brzoskwiniowa boginka.
    
    - Myślałam o tym... O nas. O tym, kim miałabym się stać.
    
    - I..? - Spytałem wyczekująco.
    
    - Góra nie będzie czekać, prawda?
    
    - Tak.
    
    Westchnęła głośno.
    
    - Nie jestem na to gotowa. Przepraszam, ale nie mogę.
    
    Poczułem jak wszystko we mnie się zaciska.
    
    - Nie pozwolę ci odejść. - Powiedziałem. - Nie pozwolę ci mnie zostawić. - Objąłem ją mocniej ramionami. Byłem absolutnie pewien tego co mówiłem i czułem.
    
    - Słyszałam waszą rozmowę przed domem. Wiem o sugestii, o praniu, jak to nazwałeś, ale czuję, że niezależnie od tego co się stanie ja nigdy cię nie zapomnę.
    
    - Masz rację. - Odwróciłem jej twarz ku sobie i pocałowałem ją. Najdelikatniej jak potrafiłem. - Na to też ci nie pozwolę.
    
    - Jesteś pewien?
    
    - Jak miłości do ciebie i krwi. Zostaniesz moją żoną?
    
    - Co? - Spojrzała na ...
«12...131415...27»