1. Księżycowa opowieść (IV)


    Data: 21.06.2020, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal

    ... mnie zaskoczona.
    
    - Czy wyjdziesz za mnie? - Uśmiechnąłem się.
    
    - Oświadczasz mi się?
    
    - Na to wygląda.
    
    - Hm.... - Przygryzła dolną wargę. - Ale przecież...
    
    - Ciiii... - Musnąłem jej wargi swoimi. - Pytam czy chciałabyś żyć ze mną.
    
    - Myślę, że tak.
    
    - Myślę, że tak?
    
    - Tak. Jestem pewna, że gdyby nie te okoliczności chciałabym mieć cię przy sobie. A gdzie pierścionek? - Spojrzała na mnie z kpiącym uśmieszkiem.
    
    - Tutaj. - Obróciłem ją na brzuch i nakryłem swoim ciałem. Gdy przylgnąłem ustami do szyi wystraszyła się, czułem to po jej tętnie, ale milczała. Przesunąłem językiem po skórze badając to rozkoszne pulsowanie, ten szum, ten zapach. Czułem, że tracę nad sobą panowanie.
    
    - Proszę, nie rób tego. - Szepnęła cichutko. Przesunąłem teraz swoje usta na jej ucho i ssałem jego płatek. Delikatnie drażniłem jego wnętrze, aż poczułem, że cała się rozluźnia. Głaskałem jej miękkie ciało, drugą ręką przytrzymując jej włosy nad karkiem. Ciepła, taka pachnąca. Moja. Pieściłem językiem jej kark. Uniosła się lekko na łokciach i odwróciła się ku mnie niemo prosząc o pocałunek. Karmiłem ją więc tą pieszczotą. Ssałem jej dolną wargę, raz po raz sunąc po niej językiem. Gdy objąłem jej pierś i drażniłem twardniejący sutek, rozsunęła uda i pozwoliła mi ułożyć się między nimi. Wszedłem w nią bez najmniejszego oporu.
    
    - Och, Klaro... - Jęknąłem. Jej aksamitne wnętrze oplatało mnie całego. Taka ciasna, taka gładka. Z ustami przytkniętymi do skóry jej karku brałem ją ...
    ... powolnymi, głębokimi pchnięciami. Jej głośne westchnięcia przyprawiały o zawroty głowy. Czułem jak jej krew zaczyna buzować tuż pod skórą, tuż przy moich ustach. Kochałem ją całym sobą, jakbym już nigdy więcej miał jej nie zobaczyć.
    
    "Nie pozwolę ci odejść..."
    
    - Kocham cię. - Jęknęła cichutko. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy, rozchylone usta chwytały powietrze, dłoń zaciskała się na poduszce z każdym pchnięciem. I wtedy coś krzyknęło we mnie, szarpnęło się. Wbiłem kły w jej gardło nim zdążyła chociaż krzyknąć. Wyciągałem z niej życie ssąc łapczywie każdą kroplę jak alkoholik na kacu. Ekstaza. Mój nektar. Mój narkotyk. Łączyłem się z nią. Każdy haust spajał mnie mocniej z jej ciałem i duszą. Żadne śluby nie byłyby w stanie mocniej związać ze sobą dwóch istot. Z każdym łykiem jej ciepłej krwi pochłaniałem obrazy wycięte z jej życia. Pokój o niebieskich ścianach, smak truskawek, mały gruby kucyk na łące, Nadia skacząca ze śmiechem po łóżku, jej rodzice, jakiś młody chłopak o zielonych jak jej oczach, to chyba jej brat. Później już obrazy zaczęły przemykać coraz szybciej, migawka ze szczupłą twarzą bruneta, pierwszy pocałunek. Nagle zobaczyłem siebie. Jak stałem pod dębem przy strumieniu, jak zobaczyła mnie po raz pierwszy z bliska, dotyk moich ust, strach, gniew, miłość, rozkosz. Gasła. Szybki ruch ramion i jej kark pękł jak sucha gałązka. Opadła bezwładnie w moich ramionach. Oderwałem się od jej szyi i ułożyłem ciało Klary na plecach. Patrzyłem w jej otwarte oczy. Moje ...
«12...141516...27»