Księżycowa opowieść (IV)
Data: 21.06.2020,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
Autor: deal
... ukochane zielone oczy. Żółte plamki wokół źrenic straciły blask. Teraz patrzyły na mnie szklaną nieruchomą powierzchnią. Puste. Bez życia. Zamknąłem jej powieki i usiadłem obok niej podkurczając jedno kolano pod brodę.
Księżyc nie wdzierał się swym światłem przez okno. Ciekawski sukinsyn, który zawsze musiał wiedzieć i widzieć wszystko, tym razem skrył się za chmurami. Każdy mój najgorszy postępek, najobrzydliwsze rzeczy jakie robiłem, robiłem w jego obecności. Tym razem było inaczej. Ale on i tak będzie patrzył na mnie z góry, a każdej nocy, kiedy znów schowa się za chmurami, będzie przypominać mi o martwych zielonych oczach. O ciemności, którą w nich zobaczyłem. O tym, kto zgasił w nich życie. Patrzyłem teraz na nią. Była martwa. Nieruchoma. Czerwień odeszła z jej ust. Już nie wyczuwałem tego wibrującego ciepła. Nie słyszałem szumu krwi pod skórą, ani bicia serca.
***
Ciemność. Cisza. Powoli, niemrawym mruganiem dało się widzieć światełko. Jakby w oddali. Cichy gwizd. Malutki świetlik na tle czarnego nieba. Z każdą sekundą światełko zbliżało się powiększając swą średnicę, początkowo cichutki pisk zmieniał się teraz w ogłuszający hałas. Światło ogarnęło mnie zewsząd i pędziłam z nim w dół i w górę jak na rollercoasterze, dźwięk wibrował w mojej głowie niemal rozsadzając ją od środka.
"Boże, zaraz spadnę, rozbiję się, zginę... Ja nie chcę umierać, nie chcę!"
Zaciskałam powieki z całych sił, ale obraz nie zmieniał się. Nagle, błysk. Jak lampa aparatu. ...
... Oślepiające światło i dźwięk ucichł zupełnie. Wszystko zwolniło. Światło powoli traciło na mocy i ogarniał mnie błogi mrok.
***
Wpatrywałem się w nią w milczeniu. Cisza jaka panowała w pokoju zdawała się wręcz mnie ogłuszać. Poczułem strach.
"A co jeśli się nie obudzi?"
Zimna stalowa obręcz zaciskała się strachem wokół mojego gardła. Nie mogłem zaczerpnąć oddechu.
"A co jeśli się nie obudzi?!"
Chciałem zerwać się i potrząsać nią, ale nie mogłem się ruszyć.
"A co jeśli się nie obudzi?"
W pewnej chwili dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobiłem.
"A co jak już się obudzi?"
Poczułem teraz strach, gorszy od poprzedniego. Dałbym głowę, że zimny pot oblał moje plecy.
"Znienawidzi mnie... Wyrwie mi serce."
Mogłem tylko siedzieć i patrzeć na nią. Na jej zimne ciało. Nieruchome. Na blade usta, które mogły się już nigdy do mnie nie uśmiechnąć. W sidłach zimnego strachu przyglądałem się jej rzęsom, chłonąłem jej widok. Nagle otworzyła oczy i usiadła na łóżku. Patrzyła prosto przed siebie, a później odwróciła powoli głowęe. Patrzyło na mnie dwoje rubinowych oczu, o czarnych jak krew wampira źrenicach, otoczonych tymi żółtymi plamkami. Klara, o białej skórze, w otoczeniu swych długich ciemnych włosów, o oczach bijących czerwono - rubinowym blaskiem podsycanym żółtymi jak ogniki plamkami. Najbardziej surrealistyczny, psychodeliczny widok jaki kiedykolwiek widziałem. Nie mogłem nawet wydusić z siebie słowa. Nie mogłem nawet drgnąć. Miałem wrażenie, że to wszystko ...