Księżycowa opowieść (IV)
Data: 21.06.2020,
Kategorie:
Fantazja
wampir,
Autor: deal
... byłam zawinięta. Ostry aromat uderzył mnie w nozdrza. Czułam jak przenika przez materiał, jak ścieka po brzuchu i nogach. Znów spojrzałam na butelkę.
"Świetnie, wystarczy jeszcze na górę" przechyliłam ją i oblałam swoją pierś i ramiona. Papieros zamókł i żar zniknął z cichym "tsss". Krople ściekały z kosmyków moich włosów z cichym pluskiem spadając na posadzkę. Nigdy bym nie pomyślała, że ten dźwięk jest taki przyjemny. Kap, kap, kap... Sięgnęłam po swoją szklankę, miałam ochotę się napić. Dużo. Pociągnęłam tak duży łyk, że aż się zatchnęłam. Ogień. Palił moje wnętrzności.
"Łał, czemu nie lubiłam tego wcześniej?" zdziwiłam się. Wzięłam kolejnego papierosa do ust i siedziałam tak bawiąc się zapalniczką.
Podniosłam wieczko zapalniczki i poczułam zapach benzyny. Przyjemny zapach. Przekręciłam zapalnik. Cichy trzask i mały płomyk znów zatańczył przed moją twarzą.
***
Siedziałem w salonie bezmyślnie gapiąc się w telewizor i próbowałem wymyśleć co robić dalej. Co robić z nią. Zaskoczyła mnie ta apatia. Przypomniałem sobie jej obraz, jak siedziała nieruchomo, jak posąg. Wstałem i powoli podszedłem do drzwi tarasu. Wiedziałem, że muszę być jak najciszej, bo jej słuch jest już równie dobry jak mój, że usłyszy każdy szmer. Stałem tam, znów przyglądając się jej z ukrycia. Widziałem jak siedzi z papierosem w ustach i bawi się zapalniczką. Po chwili odpaliła ją i patrzyła w płomień. Zbliżyła go do papierosa i w górę uniosła się chmura dymu. Była taka... Spokojna. Za ...
... spokojna. Spojrzałem na szkło błyszczące w słabym świetle kinkietu na zewnątrz. Klara znów zaciągnęła się dymem i nie przestawała wpatrywać się w płomyk. Patrzyła na niego tak intensywnie, że przez chwilę miałem wrażenie jakby unosił się tylko dzięki jej spojrzeniu. Nagle zapalniczka obróciła się w palcach Klary i zawisła dnem do góry.
"Poparzysz się..." pomyślałem, ale zaraz się uspokoiłem. Nie poparzy się, zapomniałem, że nie jest już taka krucha. Znów zaciągnęła się dymem i zaczęła opuszczać zapalniczkę co raz niżej.
"Oszalała?" znów się zaniepokoiłem. Coś przykuło moją uwagę. Coś na stoliku, coś jest nie tak... Butelka. Pusta butelka. Jej szklanka była pełna.
"Co jest kur..." nagle wszystko poskładało się w całość. Wszystko zwolniło. Ale nim zdążyłem choć mrugnąć Klara otworzyła dłoń i płomień spadał już prosto na jej kolana. Zacząłem biec. Gdy tylko spotkał się z nasączonym whisky materiałem, stanęła w płomieniach. Nie krzyczała. To był mój własny wrzask. Rzuciłem się i uderzyłem w nią z rozpędu. Przeturlałem się z nią przez trawnik i wpadliśmy do basenu. Pod wodą prześcieradło owinęło się wokół mojej twarzy. Zdarłem je i chwyciłem dłoń Klary wyciągając ją na powierzchnię. Wciągnęła głośno powietrze i odsunęła poprzypalane kosmyki z twarzy.
- Coś ty zrobił?! - Wrzasnęła. Natarła na mnie z taką furią, że nie byłem w stanie się bronić. Udało mi się odskoczyć w bok i jednym podciągnięciem wypaść na trawnik. Odwróciłem się na plecy, gdy spojrzałem na nią oniemiałem. ...