-
Księżycowa opowieść (IV)
Data: 21.06.2020, Kategorie: Fantazja wampir, Autor: deal
... jednej rzeczy. Pamiętam jak Natka chodziła kiedyś z takim podejrzanym typkiem i on przyniósł jakieś prochy. W szaleństwie młodości nażarłyśmy się tych piguł. Okazało się, że to efedryna. Najpierw było nic, a później już wielkie "WOW". Tak też czułam się teraz. Jakbym patrzyła na świat po raz pierwszy. Artur wyszedł jakiś czas temu i dość długo nie wracał, więc znudzona siedziałam na tarasie i wygrzewałam swoją chłodną skórę w ostatnich promieniach słońca. Patrzyłam na swój brzuch przez okulary słoneczne, na bliznę, która przestała już się tak odcinać nawet w obramowaniu czarnego bikini. Jej kolor zlał się z moją bladą skórą, ale wciąż było widać jej nierówności. Znów zamknęłam oczy i przesunęłam po brzuchu dłońmi. Ten dotyk nie był dla mnie nowy, obcy, to się nie zmieniło. Przesunęłam dłonie wyżej i ujęłam swoje piersi w dłonie. Przyjemnie. Poczułam to ciepło w dole brzucha. "Czy to się kiedyś skończy?" jęknęłam w myślach. Moje ciało, mój umysł były napięte jak struna. Wystarczył najmniejszy ruch, by zaczynały drżeć, by budziło się podniecenie. Zsunęłam dłonie znów na brzuch i na wewnętrzną stronę ud. Nagle usłyszałam za sobą kroki. - Co tak długo? - Rzuciłam nie odwracając się. - Ja też już żałuję, że tyle zwlekałem. - Na dźwięk obcego głosu poderwałam się z leżaka. Przede mną stał mężczyzna około czterdziestki, szczupły i niewysoki, ale jednocześnie taki... męski. Jego idealnie skrojony z najnowszymi trendami czarny garnitur zdawał się być jak druga skóra. Miał ...
... krótko przystrzyżone ciemnoblond włosy i lekki trzydniowy zarost. Usta o pełnej dolnej wardze wykrzywione były teraz w lekkim uśmiechu. - Dzień dobry. - Uchylił nieco okulary o czarnych szkłach i zerknął na mnie parą rubinowych oczu. - Dzień dobry... - Odpowiedziałam zaskoczona. - Przepraszam za to wtargnięcie, pukałem, ale nikt nie otwierał. Przed domem stoi auto, więc pomyślałem, że może po prostu mnie nie słychać. No i nie myliłem się. - Uśmiechnął się przepraszająco. W jego głosie dał się słyszeć jakby wschodni akcent. - Nazywam się Michaił Antonow i szukam Artura. - Klara Rothermeyer. - Wyciągnęłam do niego dłoń. - Artur powinien zaraz wrócić. - Ujął moją rękę i delikatnie musnął ją ustami. - Witam w naszych szeregach, Klaro. - Tak... - Bąknęłam. - Niezaprzeczalny zaszczyt. - Uniosłam brew. - Wybacz, ale nie podzielam twojego entuzjazmu. - Dlaczego? - Może dlatego, że niekoniecznie wyraziłam na to zgodę. - Niegrzeczny Artur. - Cmoknął z rozbawieniem. - Napije się pan czegoś? - Poproszę. Coś zimnego jeśli można. - Uśmiechnął się uprzejmie. Gdy wróciłam na taras stał tyłem z rękoma w kieszeniach. Odwrócił się i powoli zmierzył mnie spojrzeniem z góry do dołu. - Klara. - Powiedział jakby smakował moje imię. - Tak, Michaile? - Zdjęłam okulary i uśmiechnęłam się lekko. Sposób w jaki wypowiedział to słowo znów budziło to ciepło w dole brzucha. - Piękne... - Szepnął zaskoczony widząc moje oczy. - Niespotykane. Jak dwa płomienie. Jestem ...