1. Miłości (VI). Na kłopoty finansowe -…


    Data: 23.06.2020, Kategorie: Sex grupowy pieniądze, Autor: Amanda Ero

    ... jak lodu.
    
    Iwona odetchnęła głęboko, jeszcze nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Zaledwie parę godzin temu goniła resztkami, a teraz może zapłacić zaległy rachunek i zrobić porządne zakupy. Usiadła w swoim ulubionym fotelu i zamknęła oczy, żeby się trochę uspokoić, bo serce biło jej wyjątkowo szybko. Nigdy nie lubiła się spieszyć. Dzisiejsi klienci narzucili zdecydowanie zbyt duże tempo, Iwona w żaden sposób nie mogła się wyciszyć. Nadal była nabuzowana.
    
    Zdecydowała się w końcu wyskoczyć do sklepu. Piwko powinno załatwić sprawę. Kupiła czteropak, na wszelki wypadek, i na zapas, bo nie piła zbyt często. Nie zaszkodzi mieć w lodówce.
    
    Wchodząc do klatki schodowej, omal nie potknęła się o jakiś czarny przedmiot. Rozbłysło światło i jej oczom ukazała się kupka błyszczącego futerka, która uniosła w górę pyszczek i powiedziała „miau”.
    
    – Życie ci niemiłe? – burknęła z naganą Iwona, w głębi ducha skrywając ulgę, że nie rozdeptała kota. – Tędy ludzie chodzą. My nie widzimy tak dobrze w ciemnościach, w końcu ktoś ci zrobi krzywdę.
    
    Spacer do sklepu i z powrotem trochę pomógł jej się zrelaksować. Mimo to jedna puszka powędrowała od razu do zamrażalnika. Niech się szybko schłodzi, samotny wieczór z filmem zawsze jest przyjemniejszy z pewną ilością alkoholu we krwi...
    
    Iwona pogasiła światła i już miała włączyć telewizor, kiedy nagle poczuła nieodpartą potrzebę sprawdzenia, czy aby na pewno zamknęła drzwi wejściowe na zasuwę. Przy takim roztrzepaniu lepiej sprawdzić ...
    ... trzy razy niż raz zapomnieć.
    
    Nacisnęła klamkę, drzwi ani drgnęły. Świetnie.
    
    – Miau – usłyszała zza drzwi. Nie żadne upierdliwe „miiiiiau” ani błagalne „miauuuuuu”. Zwykłe, uprzejme „miau”. Odsunęła zasuwę i wyjrzała na korytarz. Czarny kot siedział na wycieraczce i gdy tylko mieszkanie stanęło otworem, wszedł jak gdyby nigdy nic do środka.
    
    Iwona zbaraniała. Zamknęła drzwi i zapatrzyła się w żółtawe kocie oczy.
    
    – No i co teraz? – spytała szorstko.
    
    Kot w odpowiedzi rozmruczał się głośno.
    
    – Nie mam nic kociego do jedzenia – zastrzegła. – Mięsa nie jadam, ani suchej karmy. Nie spodziewałam się gościa. Mogę ci co najwyżej nalać wody.
    
    Nie przerywając mruczenia kot otarł się o nogi Iwony.
    
    – Dobra, to chodź do kuchni.
    
    Nalała wody do szklanki i schyliła się, żeby postawić ją na podłodze, ale w tym samym momencie kot wskoczył na stół.
    
    – A łapy masz czyste?
    
    – Miau.
    
    – Niech ci będzie. Tylko nie zrzuć na podłogę. I nie zsikaj mi się w mieszkaniu, kuwety też nie mam. Idę oglądać film.
    
    Z puszką w miarę schłodzonego piwa Iwona usadowiła się w fotelu i włączyła film z płyty. Chciała odłożyć pilota na stolik, ale poczuła, że to miejsce jest już zajęte, jej ręka natknęła się na miękkie futerko.
    
    – Jesteś jak duch. Oglądasz ze mną?
    
    Kot z chęcią skorzystał z zaproszenia, umościł się na kolanach mrucząc zawzięcie. Iwona odłożyła pilota i niezbyt dyskretnie zajrzała pod ogon. Nie miała w życiu zbyt wiele do czynienia z kotami, ale ten zdaje się był ...