Naga zdobycz
Data: 25.06.2020,
Kategorie:
studenci,
ciąża,
Autor: draco79
... mógłby mieć facet, ani tego dobrze złapać, ani wytarmosić jak należy. Wycofałem się i usiadłem na swoim miejscu - nie dostrzegła mnie. Po paru minutach moja kawa była gotowa - ona piła herbatę. Siedzieliśmy obok siebie na wersalce i gadaliśmy, ale widziałem, że Monika jest jakaś smutna. Żeby ją trochę rozweselić, wskazałem palcem na jej brzuszek i zapytałem :
- Który to miesiąc? Wygląda co najmniej na piąty.
- Nie zgadłeś - odpowiedziała - szósty.
- To już pewno kopie - zauważyłem i położyłem na nim całą dłoń.
Po chwili cofnąłem ją, krzycząc:
- Auu! Złamał mi rękę!
Monika jeszcze bardziej posmutniała i zobaczyłem, że płacze. Zrobiło mi się jej żal, bo nie lubię robić przykrości komuś, kto na nią nie zasłużył. Objąłem ją za szczuplutkie ramionka i zapytałem:
- Co ci się stało? - Bo... bo... ty się mną przejmujesz - chlipała - A ja tak... kochałam tego łajdaka, wierzyłam mu, a on jak tylko się dowiedział, że jestem w ciąży...
- Co ci takiego zrobił?
- Dał pieniądze i kazał się pozbyć dziecka - wyrzuciła z siebie ze szlochem - powiedział, że i tak się ze mną nie ożeni i żebym nie zawracała mu głowy. Że jak nie uważałaś jak robisz, to teraz rób, jak uważasz.
- Cham! - stwierdziłem. Mało tego - świnia - dodałem po chwili.
Nie należę co prawda do pruderyjnych, ale jednak na pewne kwestie mam inne poglądy, niż większość tzw. wyzwolonych młodzieńców i dziewczątek, dla których seks to tylko włożyć, wyjąć umyć się (nie zawsze) i każde idzie w swoją ...
... stronę. Życie jest za krótkie i za cenne, żeby tak je marnować. Jeśli nie chciał się żenić, można było inaczej sprawę załatwić, żeby nikt nie był pokrzywdzony - myślałem - ale ja chyba się urodziłem za późno o jakieś 50 lat.
- Dziecko jest twoje i tylko ty możesz podjąć taką decyzję - powiedziałem.
- A ja tak się w nim zadurzyłam - zachlipała Monika i rzuciła mi się na szyję.
Płakała tak dobrą chwilę, a ja ją pocieszałem jak mogłem i coraz mocniej przytulałem do siebie jej szczuplutkie ciałko. Było takie gorące, przez cienki szlafrok drażniły mnie jej sterczące suteczki, a mokra twarzyczka spoczywała na moim ramieniu. Złapałem pełną garścią jej długie, czarne włosy i odwróciłem jej twarz do swojej.
- Nie płacz, bo wypłaczesz swoje śliczne oczka - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek, a potem w drugi. Były słone i mokre od łez.
- Biedna mała Moniczka - szepnąłem, całując jej małe usteczka i przyciskając mocnej do siebie.
Całowałem ją długo, przygryzając czasem lekko jej dolną wargę i ssąc języczek. Podobało jej się to, bo przestała się bronić, a po chwili zaczęła oddawać mi pocałunki. Tuliłem ją do siebie, wędrując ustami coraz niżej, po delikatnej szyjce. Luźno związany szlafroczek obsunął się jej na dół, zupełnie odsłaniając ramionka i częściowo dekolt. Natychmiast zacząłem dobierać się do jej cycuszków, chciałem je tłamsić, całować, ssać, ale mi nie pozwoliła. Odsunęła moją głowę i powiedziała, że zrobi to sama. Byłem ciekawy, co miała na myśli, więc nie ...