1. Beata cz II


    Data: 25.06.2020, Autor: Ramol

    ... zapytał Wojtek wchodząc do pokoiku Beaty. - Wreszcie ogoniaste zwolniły mnie do domu! Bardzo jesteś znudzona samotnością? Pokaż panno nogę!
    
    Beata wysunęła stopę spod kocyka, odwinęła bandaż elastyczny i zdjęła ze stopy okład. Dziewczyna w miarę swobodnie mogła poruszać palcami, lekkie uciskanie stopy palcami dłoni też nie powodowało nadmiernego bólu.
    
    - Mieliśmy szczęście, że w przejściu pomiędzy boksami leżało sporo siana i słomy z paśników końskich. Pod naciskiem kopyta końskiego stopa miała się gdzie się schować, nie była dociśnięta do betonu! - gospodarz z ulgą ocenił poranne zdarzenie.
    
    - Daj mi proszę kwadrans na prysznic i przebranie się, potem zapraszam na kolację, do knajpki w sąsiedniej wiosce. - zakomunikował Beacie.
    
    Po kilkunastu minutach zupełnie odmieniony Wojtek zajrzał do lokum Beaty:
    
    - Zapraszam Szanowną Panią do mego wehikułu! - powiedział z uśmiechem teatralnym gestem "zamiatając czapką" podłogę przed dziewczyną.
    
    - No to pajeechali! - Beata również wczuła się w sposób zachowania gospodarza.
    
    ***********
    
    Jechali drogą przez szeroką w tym miejscu dolinę rzeki Kamiennej, drogą wijącą się pośród łąk i zagajników czarnej olszy rosnących wokół stawów na starorzeczu. Droga była dłuższa i bardziej dziurawa, ale celem gospodarza było zaprezentowanie Beacie możliwie dużej ilości dzikich zwierząt żyjących na tym terenie. Już po chwili wskazał jej palcem koziołka i cztery sarenki biegnące przed samochodem, jakby stanowiły eskortę honorową. Po ...
    ... chwili skręciły w prawo chowając się w zagajniku.
    
    - Należy ci się całus za ten widok! - powiedziała pomocnica promieniując wręcz radością.
    
    - Nie godzę się na takie hurtowe rozliczenia! - odpowiedział z przebiegłą miną Wojtek. - Jak całus to za każdego zwierzaka!
    
    - A masz inne oczekiwania Wojtku? - Widać, że Młoda też jest mocna w negocjacjach.
    
    Od odpowiedzi zwolnił kierowcę widok lisa niosącego w przemyślny sposób dużego koguta. Kogut leżał na lisim karku przytrzymywany zadartym pyskiem za skrzydło.
    
    - Czy to aby Wojtku nie twój kogut? - Beata starała starała się zachować powagę, choć drgające kąciki ust świadczyły jak bliska jest wybuchnięcia śmiechem nad przemyślnością chytrusa.
    
    - Moje koguty poszły do niego, lub jego ciotki już miesiąc temu, część gęsi takoż! - nie były to dla Wojtka zbyt radosne wspomnienia. - Teraz, jak nam szczęście dopisze, będzie nas czekać scena finałowa.
    
    Mówiąc to skręcił w wąziutką dróżkę, która doprowadziła ich do zrujnowanej szopy nad spory staw. Polecił Beacie zachować ciszę, nie ruszać się gwałtownie w pojeździe... Dziewczę miało swoje zdanie, co to jest "gwałtowne poruszanie się", zmusiła więc przewodnika do unieruchomienia jej na swych kolanach trzymając ją za jej skrzyżowane na piersiach ręce. Czuł dokładnie ciepło ciała dziewczyny, jej zapach i nie byłby sobą, gdyby nie zaczął pieścić delikatnie jej karku wargami.
    
    Wtem Beata drgnęła i brodą wskazała w kierunku oświetlonego poświatą księżyca stawu. Dał tam zauważyć się ...