1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... pokoju.
    
    Z tego podniecenia stało się nieuniknione. Zrobiło mi się mokro i jeszcze bałam się, że nie dam rady ukryć tego podniecenia. Zaraz zacznę dyszeć, a musiałam przecież rozmawiać z jego mamą. Nigdy w życiu nie znalazłam się jeszcze w tak trudnej sytuacji. Musiałam jednak wytrzymać, nie miałam wyboru.
    
    Wreszcie, po wiekach oczekiwania i męczarni, jaką przeżywałam, jego matka zostawiła nas samych. Byłam dumna z siebie, że tak doskonale poradziłam sobie z ukryciem podniecenia. I wtedy puściły hamulce. Zadyszałam dość głośno i mocno, kończąc zmysłowym jękiem. Zdradziłam się w ten sposób, do jakiego stanu mnie podstępnie doprowadził. Studenciak nie dał mi jednak nawet chwili, na ogarniecie się. Wykorzystał perfekcyjnie chwilowy zamęt, wywołany tym, że w wyniku maksymalnego podniecenia musiałam przewentylować płuca. Co prawda lewą rękę wyjął mi spomiędzy ud, ale zaraz mocno, zdecydowanie ujął myszkę prawą i przywarł ustami do moich otwartych, z powodu dyszenia, odchylając zarazem do tyłu krzesło, na którym siedziałam. Ta sprytna zagrywka z jego strony pozbawiła mnie zupełnie możliwości obrony. Przestraszyłam się, że zaraz polecę na plecy, więc nie mogłam się szarpać. Miał mnie w garści i to nawet dosłownie. On był jedynym, który mógł mnie uratować przed upadkiem fizycznym, kosztem moralnego. Tak jakoś wyszło, mój słodki oprawca równocześnie był moim wybawicielem.
    
    Dopiero gdy wdarł się ręką pod majtki, zaczęłam się ostrożnie wyrywać. Szczerze, zrobiłam to dla ...
    ... zachowania resztek godności, bo zupełnie już nie wierzyłam w możliwość obrony przed nim. Czułam, że mój los jest już przesądzony i studenciak zaraz zrobi ze mną, co zechce, a wiedziałam, co chce zrobić. Opór, i tak mizerny, słabł gwałtownie, odwrotnie do narastającego rozpłomienienia mojego ciała i niestety zgodnie z obawą, szybko stałam się zupełnie bezbronna. Studenciak wstał i łapiąc mnie pod ramiona, podniósł z krzesła. Stanął za mną i łapiąc za cycki, przycisnął do siebie, aż jęknęłam z przyjemności. Dalej, nie ma co ukrywać, otumanioną i słaniającą się z podniecenia, zaczął popychać w kierunku łóżka. Językiem i ustami jeszcze obrabiał mi szyję, aż raz za razem przechodziły po mnie ciarki, tak obezwładniające, że absolutnie już nic nie mogłam. Chyba już tylko instynktownie próbowałam zapierać się nogami, ale pchał mnie od tyłu, więc szłam krok za krokiem. I tak właśnie krok za krokiem, nacechowanymi moimi krótkimi jękami od jego języka i trzymania za cycki, doszliśmy do łóżka. Popchnął mnie, aż oparłam się dłońmi o nie, wypinając swój chudy tyłek. Wtedy szybkim ruchem zsunął leginsy i stringi po czym, nie pytając, chociaż prawdę powiedziawszy, nie musiał, wszedł we mnie od tyłu swoją sztywną pałką. Moja pochwa znowu próbowała stawić opór, ale jak poprzednio, był nieudany.
    
    Studenciak był bardzo szybki. Nie dość, że posuwał mnie z zawrotną szybkością, a właściwie rżnął, to już po pięciu minutach na oko, siedzieliśmy jak gdyby nigdy nic przy stole, a ja pobierałam kolejną lekcję ...
«12...121314...46»