Z widelcem przez życie
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
stypa,
Autor: Indragor
... uciskiem.
Dominujący samiec odstąpił ode mnie na moment, pytając szeptem:
– Jesteś dziewicą?
– Nie jestem... proszę pana. – Ni to wycharczałam, ni to wydyszałam z silnego podniecenia.
Nie mam pojęcia, czemu dodałam te „proszę pana”. Chciałam w ten sposób zaakcentować swoją zupełną uległość, jego dominację nade mną? Chyba nawet tak to odebrał, bo wyraźnie uśmiechnął się z zadowoleniem po tych słowach, chyba że go rozbawiły. A może spodobało mu się, że nie jestem dziewicą. Nie wiem… nieważne. Ważne, że poczułam w tym momencie, jak nieprzyjemnie szczypiące majtki zaczęły sprawiać mi nie tylko dyskomfort, ale też uczucie niechęci do nich. Bez zastanowienia, szybkim ruchem sięgnęłam pod spódnicę i równie szybko, z ulgą, ściągnęłam je z siebie, odrzucając jak najdalej.
– Znasz się na rzeczy – mruknął z uznaniem dominujący samiec, rozpinając sobie spodnie, a ja poczułam się, jak mała dziewczynka pogłaskana po główce za dobry uczynek.
Chwilę potem, równie szybko, jak ja majtki, zdjął spodnie razem z bielizną. Wpadłam w lekki popłoch, bo w moim kierunku, niczym młot, sterczał pokaźny członek. Aż w pierwszym odruchu chciałam się cofnąć. Za mną jednak był stolik, więc tylko mocniej się do niego przycisnęłam. Zarazem jednak przemknęła mi przez głowę myśl: „prawdziwy mężczyzna musi mieć solidny”, wprawiając w dodatkowe zadowolenie, że tym razem się nie zawiodłam na pierwszym wrażeniu, wtedy, gdy się z nim witałam. Bez przesady, członek nie był jak w filmach porno, ale z ...
... tak długim i grubym jeszcze moja myszka nie miała do czynienia. Taki… solidny. Aby opanować popłoch, powiedziałam w myślach uspokajająco do myszki: „jesteś elastyczna, na pewno poradzisz sobie”. Mężczyzna podszedł do mnie i nachylając się, zadarł moją czarną, żałobną spódnicę jak tylko się dało wysoko.
– Siadaj! – wydał polecenie.
Natychmiast posadziłam swój chudy, a teraz i goły tyłek na stoliku. Facet nie tracił czasu. Sięgnął do moich nóg powyżej kostek i pociągnął do góry tak, że padłam w jednej chwili na plecy. Ponieważ równocześnie straciłam równowagę, oczywiście pisnęłam głośno.
– Cicho! – ponownie skarcił mnie mężczyzna, za moje nieodpowiedzialne zachowanie.
Zadarł mi nogi i przytrzymując jedną ręką w górze, równocześnie drugą złapał za tyłek. Poczułam, jak palce jego dłoni zagłębiają się w rowku między pośladkami, z jednej strony drażniąc moje „drugie oczko”, a z drugiej zagłębiając się kciukiem w pochwie. To była taka dziwnie podwójna przyjemność, chociaż trochę wpadłam w panikę. Moje drugie oczko było jeszcze dziewicze i nie wiedziałam, co mogłoby się stać, gdyby i tam chciał się zagłębić. Na szczęście dla mnie do tego nie doszło i przestałam się bać. Mogłam teraz cała skupić się na przyjemności. Przyrzekłam sobie w duchu być jak trusia, aby znowu nie musiał mnie skarcić. Tylko jak być cicho, czując z magiczną przyjemnością to zagłębiający, to wysuwający się z pochwy kciuk mojego pana i całą dłoń operującą w okolicach pupy. Więc chociaż postękiwałam w ...