1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... opiekunem, mentorem nawet, dobrze mi było w jego towarzystwie, ale nie widziałam się w roli jego kochanki; on najwyraźniej tego nie rozumiał. Zaraz poderwałam się z kanapy obrażona, po czym z godnością ruszyłam do wyjścia. I to był mój kolejny błąd. Należało schować godność i czmychnąć niczym Struś Pędziwiatr, bo nim zrobiłam kilka kroków, ponownie mnie dopadł. Złapał od tyłu, obejmując mocno ramieniem. Drugą rękę wsadził mi między nogi. Dobrze, że miałam na sobie obcisłe dżinsy, dzięki temu nie mógł wsadzić ręki pod nie. Próbował, ale mu się nie udało więc tylko, a może aż, złapał mnie przez spodnie. Próbowałam się wyrwać, wierzgając i głupio piszcząc, jakby to ostatnie mogło w czymś mi pomóc. Przestraszyłam się nie na żarty, ale panika najmniej była mi teraz potrzebna, niemniej panikowałam. On nie zwracając najmniejszej uwagi na moje protesty, niczym wąż, cały czas uspokajająco mruczał mi do ucha „nie wyrywaj się, zaraz zrobi ci się dobrze, będzie bardzo przyjemnie, jesteś taką seksowną laską, aż żal, żebyś dalej była nieruszana, zobaczysz, będziesz zadowolona i będziesz sama przychodzić po jeszcze...”. Co do tego, że zrobi mi się dobrze, realnie się obawiałam. Tak naprawdę, jedyne co mi w życiu dobrze wychodziło, to podniecanie się. Z tym akurat nigdy nie miałam problemu, z całą resztą niestety tak.
    
    Mimo że panikowałam, ciężko przestraszona bardzo prawdopodobną możliwością gwałtu, to ten masaż cipki przez spodnie powodował, że wbrew swojej woli zaczęłam odczuwać ...
    ... coraz silniejsze podniecenie. Koniecznie musiałam coś zrobić i to szybko, bo gdybym zbyt mocno się podnieciła, nie miałabym siły, aby się obronić. Czułam to.
    
    Paradoksalnie te jego wężowo-spokojne słowa sprawiły, że trochę się uspokoiłam, przestawałam tak bardzo panikować. Powiedziałam zdecydowanie do siebie w duchu „ratuj się dziewczyno, zanim będzie za późno, myśl!”. Udałam, że przestaję się bronić, po czym zebrałam się w sobie i zrobiłam jedyną rzecz, jaką mogłam. Z całych sił spróbowałam się wyrwać. Był znacznie silniejszy ode mnie. Cała moja akcja powinna zakończyć się niepowodzeniem i niechybnie gwałtem na mnie, jednak padalec chyba nie przewidział takiego oporu i to w tym momencie. Jakimś cudem zdołałam się od niego odepchnąć i wyrwać. Mimo szoku błyskawicznie odwróciłam się i wściekła kopnęłam go w krocze. Niezbyt mocno, ale z pewnością poczuł, bo jedną ręką złapał się za genitalia z grymasem bólu na twarzy. Natychmiast jednak, nim coś zrobiłam, ryknął „ty mała dziwko!”, aż cała się skuliłam, i zaraz trzepnął mnie w twarz, tak mocno, że straciłam równowagę i omal się nie przewróciłam. Na szczęście obok stała jakaś szafa. Wyrżnęłam o nią boleśnie, ale dzięki temu odzyskałam równowagę, inaczej leżałabym jak długa, a on pewnie zaraz na mnie. Nie oglądając się, pędem rzuciłam się do drzwi.
    
    Cała zapłakana i roztrzęsiona wpadłam do domu. Na szczęście nikogo nie było. Pręgi na twarzy zamaskowałam dziwnym makijażem. Mama była nim zdumiona, ale przecież nastolatki muszą się ...
«1...345...46»