Namiętny tydzień
Data: 16.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wieś,
Autor: paty_128
... Pocałowała mnie namiętnie i długo, zwalniając. Kiedy wracałyśmy, powiedziała:
- Dziś, godzina 21.00, u mnie w łóżku, masz być naga. Zajmę się tobą, jak trzeba.
Nareszcie wrzuciła na luz. Weszłyśmy do kuchni, gdzie byli już rodzice i ciotka, Edyta z małym byli w łazience. Przywitałyśmy się, Kate kazała mi usiąść przy stole, zaoferowała się, że zrobi mi śniadanie. Rodzice byli wyraźnie zadowoleni z mojego uśmiechu na twarzy, choć miałam jeszcze drobną opuchliznę. Reszta dnia nie różniła się od poprzedniego. No, nie licząc napaści i całego popołudnia. Spędziliśmy w sadzie dziesięć godzin, robiąc godzinną przerwę na obiad, który zrobiła mama. Kiedy weszliśmy na podwórko, przy stole pod starym orzechem siedzieli… ojciec z synem. Jak to fajnie, że już są.
Ciotka rzuciła się na nich i przytulała ich szczęśliwa, pociekła jej łza. Podeszliśmy i witaliśmy ich serdecznie, przedstawiłam im Kate jako koleżankę. Piotr spojrzał na nią uważnie. Cóż, znów czas na teatrzyk.
- Jak to cudownie, że na święto będziemy wszyscy w komplecie – powiedziała ucieszona ciocia.
- Zaraz… jakie święto? – Zapytała nagle moja ukochana.
Ups… mogłam jej powiedzieć, pomyślałam.
- To siostrzenica nic ci nie powiedziała?
- Nie…
- W takim razie zaraz znajdziemy ci jakąś sukienkę… - powiedziała ciotka, zobaczyłam przerażenie w oczach Kate.
- Nie… naprawdę nie trzeba… Ja mam tam jakąś koszulę… A pani siostrzenicy byłoby ładniej, na pewno… - próbowała wybrnąć z tej sytuacji.
- A co ...
... tam koszula… pięknie ci będzie w sukience, mam taką jedną, powinna na ciebie pasować. Chodź.
Ciotka ruszyła, za nią Kate, pokazując mi z uśmiechem, że poderżnie mi gardło. Puściłam jej oczko i poszły do domku. Widząc, że rodzice przysiedli i zaczęli gadać z wujkiem, ruszyłam do domku ciekawa, jak będzie wyglądać moja ukochana. Skierowałam się do pokoju ciotki, stamtąd dobiegała rozmowa. Zajrzałam, ciotka szukała czegoś w szafie, Kate stała i myślała. Po chwili ciotka podała Kate jasną, kremową sukienkę.
- Pomogę jej – powiedziałam, obie spojrzały na mnie. Podeszłam, ciotka skinęła głową i wyszła zamykając drzwiami.
- Chyba oszalałaś… - szepnęła.
- Zrób to dla mnie… - spojrzałam na nią wzrokiem rodem kota ze „Shreka”.
Mimo to pozostała nieugięta. Jednak znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam, co na nią zadziała. Pocałowałam ją namiętnie w usta i szepnęłam:
- Proszę. – chcę się trochę pośmiać, dodałam w myślach. Wsunęłam ręce pod jej koszulkę, nie protestowała. Całowałam ją delikatnie, po chwili ściągnęłam z niej górę i jeździłam dłońmi po jej ciele. – i teraz szybko sukienka…
Złapała się za głowę, mówiąc coś w stylu „nie rób mi tego…”. Ubrałam Kate w nią i dałam jeszcze całusa w nagrodę. Spojrzałam, moim zdaniem sukienka była za duża i Kate wyglądała w niej jak Zgredek w poszewce od poduszki, ale i tak sytuacja była komiczna. W tym momencie weszła ciotka.
- Widzę, że sobie poradziłyście jakoś… - podeszła do mojej ukochanej, obeszła ją w koło. – za duża, ...