Namiętny tydzień
Data: 16.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wieś,
Autor: paty_128
... nie pasuje…
Widziałam na twarzy Kate ulgę.
- Doceniam, że chciała pani dobrze… - powiedziała z uśmiechem – jednak jestem za chuda. Tak jak mówiłam, to nie koniec świata, bo mam koszulę.
- Dobrze dziecko, niech ci będzie. – ciotka odwzajemniła uśmiech i opuściła pokój. Przebrała się z powrotem w swoje ubrania, odkładając sukienkę na oparcie czarnego fotela obitego skórą.
- Może po prostu powinnaś przytyć? – powiedziałam, kiedy wychodziłyśmy z pokoju.
- Dobra, dobra, chciałaś mnie wrobić… - zaśmiałyśmy się.
Wyszłyśmy na podwórko dołączyć do reszty. Syn ciotki gadał z nią o czymś na boku, wyglądała, jak by mu coś tłumaczyła. Usiadłyśmy przy stole włączając się do rozmowy z rodzicami i wujkiem. Jutro miał być dzień wolny od pracy, okoliczne wioski obchodziły jakieś święto. Szczęściara, uniknęła sukienki… Ja będę musiała się męczyć.
Siedzieliśmy wszyscy do wieczora, aż zaczęło się ściemniać. Grzecznie poszłam się wykąpać by być o 21 w łóżku, tak jak kazała Kate. Na samą myśl o tym drżały mi nogi.
Położyłam się i czekałam, otworzyły się drzwi i stanęła w nich Kate z połową szampana, uśmiechnęła się na mój widok i zamknęła drzwi. Wiedziałam, że ta noc będzie długa…
Obudziłam się w pełni wyspana, a skoro tak było, musiało być gdzieś przed południem. Z Kate kochałyśmy się do 3 w nocy na chyba wszystkie możliwe sposoby: od przodu, od tyłu, delikatnie i czule, namiętnie, dziko. Jedyne co pozostało niezmienne - cisza. Cholernie trudno było nie jęczeć, kiedy ma ...
... się tak wspaniałą kochankę. Skończyłybyśmy wcześniej, ale dopadł nas kolejny wybuch namiętności, kiedy leżałyśmy i próbowałyśmy zasnąć. W zamian zrobiłam jej kilka razy powtórkę z bitą śmietaną.
Rozejrzałam się wokół w poszukiwaniu ukochanej – nie było jej. Spojrzałam na zegarek – kilka minut po 10. Spałam tylko 7 godzin?
Usiadłam i zaczęłam się ubierać myśląc, jak będzie wyglądać dzisiejsze święto. Powędrowałam do kuchni, gdzie była moja ukochana, ciotka i mama i wspólnie coś gotowały, zapach był nieziemski.
- Dzień dobry wszystkim… - powiedziałam.
- Witaj kochanie. – Przywitała mnie ukochana. Widząc jak pracują, nie chciałam być gorsza.
- W czym wam pomóc?
- Zrób ciasto, przepis masz na opakowaniu. – Powiedziała mama wskazując wzrokiem na stół, więc wzięłam się do roboty. – Zjedz jakieś śniadanie.
- Nie chcę, nie jestem głodna… poza tym będę jeść później.
Więc wzięłam się do roboty. Pomagając sobie nawzajem wyrobiliśmy się na 13 ze wszystkim, w tym czasie część męska towarzystwa przygotowała stół stabilizując go, nakrywając obrus i takie tam. Przenieśliśmy całe jedzenie na zewnątrz ze spokojem, na niebie było tylko kilka niegroźnych chmurek, z których raczej deszczu nie będzie.
Kate niosła miskę z sałatką jarzynową, kiedy podszedł do niej Piotrek.
- Może pomogę? – zaoferował.
- Nie trzeba, radzę sobie. – Odpowiedziała, stawiając sałatkę na stole.
- Skąd jesteś?
- Nie z Polski.
- Masz… chłopaka? Nie żebym był wścibski, ale gdybym nim ...