1. Somnium a Muse


    Data: 01.07.2020, Autor: ErmonTwilight

    Gdyby ktoś wprost zapytał, co mogę powiedzieć o Agnieszce, tylko bym się uśmiechnął.
    
    Są osoby, których opis nie powinien zdradzać. Mają pozostać zamknięte w mniejszym świecie, należącym do grona najbliższych.
    
    Jedynie raz, na jakiś czas, ktoś zapamięta spojrzenie czarujących, kocich oczu, hipnotyzujących żywą zielenią przez szybę mijanego samochodu.
    
    Naprawdę, nie powinienem jej opisywać. Po prostu obejrzeć dokładnie, nasycić się i odstawić na półkę w stanie niemalże nienaruszonym. Nie zdradzać, jaką mi się pokazała.
    
    Lecz pomyślałem sobie, że chcę tego. Dla siebie i dla niej. Dla siebie, zdejmując krążący po głowie obowiązek uwiecznienia ludzkiego cudu. Istoty, która okazała się być do mnie tak podobna, że aż ciężko w to uwierzyć. Jest coś takiego, jak obowiązek kronikarza. Niektóre zdarzenia zamieniają się w pył zapomnienia, jak zaniedbane księgi w mitycznej bibliotece. Nie są istotne i można je odrestaurować w formie zabawy, lub podobnego do sklejania zapałek hobby.
    
    Czasami jednak, znajdujemy się w tym magicznym momencie, w którym słońce ostatnim promieniem dnia, wskazuje prawdziwe misterium. Takie momenty popychają rzeźbiarzy do ujęcia dłuta drżącą dłonią, a pisarzy do zanurzenia pióra w kałamarzu klawiatury.
    
    Stanowią obowiązek.
    
    Obowiązek, będący jednocześnie przywilejem. Życia we właściwych czasach. Oczu otwartych w odpowiednim momencie. Utrwalenie pozwala cieszyć się dziełem już na zawsze. Nim suchy piasek historii nie wytrze kości autora.
    
    Słońce ...
    ... Mojej Nocy jest niezwykłym stworzeniem. Delikatna, krucha, niesamowicie emocjonalna. To w środku. Wewnątrz. Dla mnie i dla kilku najbliższych osób. Na zewnątrz potrafi otoczyć się twardym murem inteligencji, przez który nie przepuści osoby, która nie posiada właściwego klucza. Nie dyskutuje z prostakami. Choć wrodzona grzeczność często wpędza ją w niezręczne sytuacje, z którym nie daje rady wyjść dyplomatycznie.
    
    Przeklina tylko w łóżku, skutecznie broniąc poza nim honoru, chwały i dziedzictwa naszego pięknego języka. Swoją drogą, obserwując ludzi dookoła uważam, że jest to jedną z największych wartości społecznych. Ale moja Lśniąca Perła, ma ich znacznie więcej.
    
    Seksualność.
    
    Dla niektórych to puste słowo. Coś, co służy ludziom prokreacji. Od wieków przedłuża gatunek i czasami stanowi prosty przepis na osiągnięcie satysfakcji.
    
    Każdy człowiek posiada inną strukturę seksualną. Jedni lubią szybko, przy zgaszonym świetle. Zaspokajają potrzebę piszczącej z przepełniania prostaty, lub nabrzmiałej po miesięcznej kumulacji cipki. Dla nich seks jest co najwyżej fajny. Inni wolą dłużej, przy świeczce. Raz na tydzień, lub dwa. Gdy akurat zejdą się razem w potrzebie.
    
    Niektórzy w ogóle nie odczuwają seksu, jaki znam. Orgazm to tylko sygnalizator wytrysku, dający lekkie wibrowanie w podbrzuszu.
    
    Z takimi osobami, nie potrafię się porozumieć.
    
    Dla mnie orgazm jest uwerturą symfonii, składającej się przynajmniej z trzech aktów. Tonacja może być różna. Oralna, genitalna, ...
«1234...»