1. Somnium a Muse


    Data: 01.07.2020, Autor: ErmonTwilight

    ... Siekałem cebulę, zmieniając ją w drobną kostkę i płakałem. Z uśmiechem na twarzy. Gdyby nie podniecenie, całkiem śmiałbym się z tej sytuacji, lecz mocne ssanie zmusiło mnie do powrotu na tor właściwych emocji. Cebula, dwie papryczki chilli i marchewka, trafiły posiekane na patelnię. Naprawdę mógłbym tak gotować całymi dniami. Mój kutas pęczniał w jej ustach. Pewnie dawno bym skończył, gdyby nie siła woli. Chciałem, by uzbierało się jeszcze więcej. Z każdą minutą mojego podniecenia, ilość wyprodukowanej spermy zwiększała się. Zaobserwowałem to zjawisko wiele lat temu. Im dłuższy seks, tym większy i mocniejszy wytrysk. Czasami wręcz bolesny, gdy obfity strumień przedostawał się na zewnątrz wystrzałem. Wiedziałem, że będzie zachwycona. Zarówno potrawą, jak i przystawką.
    
    Podsmażyłem koncentrat pomidorowy, dodając do niego łyżeczkę brązowego cukru i ziół prowansalskich. Gdy nabrał właściwego aromatu, rozcieńczyłem go szklanką wody i zmieszałem wszystkie składniki.
    
    - Te twoje brwi… - szepnąłem, kiwając głową i uniosłem jej brodę palcami.
    
    - Co z moimi brwiami? – zapytała, uwalniając mojego członka z rozkosznego uścisku. Napletek zsunął się, jakby skrywając serce kutasa przez chłodem powietrza.
    
    - Są niezwykłe. Gdy tak na mnie patrzysz, zawadiacko mrużąc oczy, stają się niezwykle kuszące. Są idealnie proste, biegnąc od środka, a potem przechodzą w takie piękne łuki.
    
    Zamarła, wpatrzona w moje usta. Uwielbiała, gdy mówiłem w ten sposób.
    
    - Jak skrzydła drapieżnego ...
    ... ptaka. Chociaż gdybym zrobił zdjęcie samych oczu, przypominałyby polującego tygrysa. To chyba dobry pomysł, byś została moją tygrysicą, prawda? Moim wiecznie napalonym, wielkim kotem.
    
    - Uwielbiam cię…- wyszeptała, przytulając się do mnie. Zaplotła ramiona wokół mojej szyi i pocałowała.
    
    - Ja też cię kocham – powiedziałem, zamykając jej usta pocałunkiem. Wiedziałem, że jestem jedyną osobą, która mogła jej zamknąć usta na trzy sposoby. Pocałunkiem, kutasem, lub wyrafinowanym komplementem, który uginał jej nogi. Wiedziałem, jak ugłaskać swoją tygrysicę.
    
    Przemieszałem składniki i przykryłem garnek. Zmniejszyłem ogień, uśmiechając się bezczelnie.
    
    - A teraz, moja namiętna tygrysico, mam czas na poważne zajęcie się twoimi cyckami.
    
    Złapałem ją, unosząc i zaniosłem do sypialni, gdzie po prostu rzuciłem na łóżko.
    
    Błyskawicznie zdarłem sukienkę i stanik, ładując szorstką od zarostu twarz między piersi. Te miała po prostu perfekcyjne. Stanowiły wielki symbol zazdrości wśród innych kobiet. Duże, jędrne, ciężkie, okrągłe, gorące, z małymi, dość jasnymi sutkami. Prawdziwe dzieło sztuki.
    
    Odnaleziona Atlantyda.
    
    Wpatrywałem się w nie przez chwilę, nim złapałem zębami. Nie mogłem się powstrzymać i jedynie bolesna erekcja upomniała się o swoje nienasycenie. Postanowiłem połączyć jedno z drugim. Zrzuciłem z siebie fartuch i jednym, mocnym pchnięciem, wypełniłem jej ciasną cipkę. Jęknęła, szeroko otwierając oczy. Mój gruby kutas wypełniał ją idealnie, lekko rozciągając ścianki. ...