Kryzys tożsamości (VI) - Epilog
Data: 05.07.2020,
Kategorie:
bdsm
inne,
Autor: CichyPisarz
... razem bez pasków, wszystko w mrocznej czerni. Nawet klasyczne czarne szpilki Tiegan Michael'a Kors'a połyskiwały niczym wypolerowane, kiedy domina subtelnie, ale zarazem pewnie robiła krok za krokiem. Podobała się sobie dzisiaj, zresztą jak zwykle.
Jednak dzisiaj jej uwagę przykuwało co innego, nie było miejsca na rozkoszowanie się dominacją. Nie mogła ukryć, że bardzo to lubiła, ale tego dnia skupiała się na obserwacji upatrzonego obiektu, który tak wiele czasu nie dawał spokoju myślom. Przyglądała się, oceniała i upewniła się, że rozpoznaje w nim tę osobę, którą przelotnie poznała. Nawet nie poznała, lepiej tu pasowały słowa - zobaczyła i się tylko przywitała, wtedy miała go gdzieś, był dla niej statystycznym nikim. Teraz spoglądała na niego inaczej.
Wysoki brunet o przeciętnej budowie ciała. Nie atleta, ale też nie mosiek. Widać było, że dba o siebie. Twarz dość przyjemna, sympatyczna, ale zarazem o bardzo męskich rysach, lekki zarost na twarzy nadawał wyglądowi szorstkości. Dziwiła się, że całą klatę porastają włosy, zresztą nogi też były nimi pokryte dość gęsto. Albo nie przywiązywał uwagi do nowych trendów, albo miał to gdzieś. Ona wolała wydepilowane ciało facetów, ale w atmosferze piwnicznego półmroku, obrośnięte ciało dodawało pikanterii i pewnego naturalizmu.
Dzisiaj to on najczęściej wykonywał polecenia, ale również odbierał nagrody. Dziwnie się czuła posuwana przez znajomego, który nie rozpoznawał w niej tej Katarzyny. Tym razem celowo założyła ...
... lateksowe okrycie twarzy aż po łuki jarzmowe, bo kto wie, czy ostatnim razem, gdyby nie naszła ją ochota ukryć się za maską, nie zostałaby rozpoznana.
Musiała przyznać, że w sferze fizycznej dawał radę, w dodatku czuć było w nim niesamowitą seksualną energię, wyraźnie przejawiającą się dostrzegalnym podnieceniem. Nie był może ogierem, brakowało mu pewności siebie, ale cipka miała radochę z kilku krótkich sesji z jego sporym członkiem. Posuwał ją jak wygłodniała bestia. Zresztą jakby inaczej, celowo pozwalała poddanym tylko na chwile rozkoszy, wciąż utrzymywała ich na granicy orgazmu. Gdyby mogli mówić, błagaliby o pozwolenie na dłuższy pobyt w jej wnętrzu.
Upatrzony mężczyzna właśnie kolejny raz został wytypowany do sprawienia przyjemności Pani. Już stał przy niej, uda rozeszły się na boki, a dłoń Katarzyny delikatnie klepała dłonią okolicę sromu. Pozwoliła mu wejść, wciąż patrzyła na twarz, zdradzającą nie dającą się opanować ekscytację.
- Teraz zdradź mi prawdziwe imię - nakazała. - To z twojego beznadziejnego codziennego życia! - uniosła głos wciąż potrząsana mocnymi i szybkimi pchnięciami.
Nagle uciekła szparką od pochłoniętego seksem mężczyzny, który wykonał najwyżej kilka szybkich wsadów w cieplutką muszelkę. Zwiększała motywację, dwóch pozostałych patrzyło. Facet stał ze sterczącą pałą, ale nie wydusił z siebie nawet słowa, tylko patrzył, a z oczu wypływała mu nieopanowana żądza. Nabrzmiałą pałę ciągnęło do cipki, jak różdżkę radiestety do żyły wodnej, ale w ...