1. Kryzys tożsamości (VI) - Epilog


    Data: 05.07.2020, Kategorie: bdsm inne, Autor: CichyPisarz

    ... spojrzeniu dominy widział kategoryczne "nie ma mowy".
    
    - Imię! - zażądała.
    
    Przywodzona noga Katarzyny ugięła się w kolanie, po czym trąciła skórzaną czarną szpilką prężące się prącie, zakołysało się. Usiadła na blacie, a dłoń opatulona gumowatym materiałem zjechała do podbrzusza niewolnika. Ściskając kolana pokazała mu, co traci, stojąc i milcząc niczym nieprzygotowany do lekcji uczeń. Celowo też naciągnęła pończochy, chociaż nie musiała tego robić, bo idealnie przylegały do gładkiej skóry.
    
    Ponownie położyła się na stole i wymownie rozchyliła uda, odsłaniając cudowną dolinę. Przejechała palcem wzdłuż szparki, a bruzdy warg sromowych poddały się dotykowi. Chwilę po tym dwoma palcami odsłoniła wejście do pochwy, drażniła go. Nie usłyszała odpowiedzi, wciąż trzymał się zasad. Obróciła się i klęknęła na blacie, bezwstydnie wypinając tyłeczek w jego stronę. Teraz krocze wręcz wzywało by zanurzyć tam usta lub członka. Widziała, że jakby mógł, rzuciłby się na nią i pieprzył aż do upragnionego finału. Jego ciało mówiło wiele, zbyt wiele, ale wciąż trzymał się zasad.
    
    - Ty! - wskazała na posłusznie stojącego obok młodziana, blondyna. - Liż mnie!
    
    Ten rzucił się jak na cenne znalezisko, wykonał polecenie, ale dostał tylko ułamek tego na co liczył. Po kilkunastu sekundach srom lśnił od soczków i śliny, a podniecony facet z dyndającym kutasem w pełnej erekcji, został odesłany na miejsce. Fortel przyniósł zamierzony skutek, bo wciąż milczący mężczyzna niecierpliwie ...
    ... poruszał wargami, a język niecierpliwie je nawilżał, widać było, że w głowie toczy trudną batalię.
    
    - No chodź tu bliżej - przywołała czule. - Imię! - nagle zmieniła ton głosu na dyrektywny, starała się patrzeć mu prosto w oczy, ale on skutecznie unikał spojrzenia hetery. Kręciła przy tym głową, jakby sama nie była już w stanie znieść podniecenia, jakby wciąż nie dowierzała, że on jeszcze nie wszedł do jaskini po skarb, chociaż zna zaklęcie umożliwiające sięgnięcie po niego. Wszystko było elementem erotycznej gry, niczym więcej.
    
    Nagle Katarzyna uśmiechnęła się szelmowsko. Facet nie był w stanie się już dłużej bronić. Wizja zaznania rozkoszy w cieplutkiej i wilgotnej pochwie tak seksownej kobiety, spowodowała, że wyznał żądaną informację, a biodra automatycznie skierował w stronę cudownego mokrego otworu. Teraz wzywał go niczym mityczna syrena słuchającego śpiewu żeglarza, nie był w stanie nad tym panować, jak tysiące antycznych głupców. Tylko przez chwilę był niczym Odys, głuchy na piękno śpiewu ponętnych mar. Uległy nagle poczuł, że pozornie pętające go liny zasad, pękają. Wciąż wpatrywał się w przekładane płatki sromu przez schowaną w czarnej rękawicy dłoń. Już prawie dotykał bruzd i fałd skórnych żołędziem, zmysły czuły wyjątkową delikatność krocza, chociaż jeszcze się o nie nawet nie otarł. Nagle Katarzyna złączyła uda, zeszła ze stołu i zaczęła krążyć wokół ofiary, finalnie stanęła za nim. Teraz wiedziała już wszystko, co chciała, mogła wrócić do roli strażnika ...
«12...456...25»