-
Coś nowego. Część III: Obowiązki.
Data: 11.07.2020, Autor: lebar94
... przerwać krepującą ciszę. - Mam nadzieję, że tak – Uśmiechnął się. Kasia przez chwilę miała wrażenie, że On sam też musi się krępować. „To nie możliwe” napomniała się w myślach. - Mnie bardzo smakowało. - Opowiedziała – Było przyszłe. Dziękuję Panie. - Dodała z uśmiechem delikatnie skłaniając głowę. - Mnie też bardzo smakowało. - Dodała Ola niepewnym głosem. - Dziękuję... - Głos jej się załamał. Wzięła głęboki oddech, próbowała coś powiedzieć. Widać było, że jest jej trudno. Zbigniew cierpliwie czekał ukradkiem na nią patrząc. - Co... Co teraz ze mną będzie? - W końcu udało jej się wydukać. - To zależy od kilku rzeczy... - Urwał. Odetchnął głęboko. - Jak się znalazłaś w tej sytuacji? Uciekłaś z domu? - Spojrzał na nią podejrzliwie, czytał ją. - Czy też może twoi rodzice... - Nie... - Odpowiedziała niepewnie. - Uciekłam z domu. Rodzice mnie nie sprzedali. Sama uciekłam. - Pochyliła głowę. Po policzkach zaczynały spływać jej łzy. - Nie chcę tam wracać. Proszę... - Spojrzała na Zbigniewa – Błagam... Proszę... - Ciii... - Zbigniew próbował ją uspokoić. Wstał i podszedł do drugiej części łóżka żeby mieć do niej wygodniejszy dostęp. Delikatnie podniósł jej podbródek i otarł łzy. - Ale już nie płacz dobrze? - Pokiwała głową. - Rodzice nie będą cię szukać? Na pewno nie chcesz do nich wrócić? Może nie są tacy źli? W momencie kiedy to powiedział pożałował tego. Ola wybuchnęła płaczem. Zaczęła się miotać i próbowała uwolnić z ramion Kasi. - Pan nie wie jacy oni są. ...
... Biją bez powodu. Znęcają się. Katują. Głodzą. Przypalają... - Wyciągnęła ręce na których było widać stare ślady po igłach. - Szprycują mnie czymś... - Złapała go za rękę i próbowała przyciągnąć do siebie. - Proszę. Zrobię dla Pana wszystko... Tylko... Tylko niech mnie Pan im nie oddaje. Proszę... - Zbigniew próbował wstać a Ola zeskoczyła z łóżka i przylgnęła do jego nóg. - Błagam. Będę kim Pan chce ale błagam... Błagam niech mnie Pan przygarnie. Nie jem dużo. Mogę raz w tygodniu. Błagam... Zbigniew przyklęknął przy niej. Próbował odciągnąć jej ręce. Szamotała się, krzyczała, łkała. - Ciiii... - Próbował ją uspokoić ale to jedynie wzmagało jej desperację. Kurczowo trzymała się jego nóg jakby to była ostatnia deska ratunku przed pozbyciem się jej. - Ola... Ciii... Poczekaj... Zaraz się wywrócę... - Zbigniew próbował złapać równowagę. Podparł się o łóżko w ostatniej chwili. Ten właśnie moment Ola wykorzystała i jeszcze mocniej przylgnęła do jego nóg nie pozwalając mu odejść. Wciąż płakała i błagała – nie chciała słuchać. - Puść mnie... - Zbigniew zaczynał tracić cierpliwość, wiedział, że sytuacja wymyka się spod kontroli i musi ją szybko opanować. - Wstań. - Powiedział ostrym władczym głosem prostując się. Kasia wiedziała, że to nie jest komenda do niej, nie mniej nie mogła się oprzeć i natychmiast stanęła wyprostowana na baczność obok łóżka. Ola zawahała się. - Powiedziałem wstań. - Zbigniew powtórzył i korzystając z chwili nieuwagi zapłakanej dziewczyny przybrał bardziej ...