1. Pamiętnik imprezowiczki (I). Początek


    Data: 13.07.2020, Kategorie: Nastolatki bez seksu, impreza, Autor: Infinite

    ... miętosi moją pierś przez cienki materiał stanika.
    
    - Prezerwatywa psuje doznania – mruknął.
    
    - Nie, zapomnij – warknęłam spychając go z siebie.
    
    - Zalewasz – zaśmiał się – Nie bądź znowu taka zasadnicza.
    
    - Ty na pewno nic nie zalejesz - Wstałam z łóżka. Nie miałam ochoty wdawać się w bezsensowne rozmowy. A organizator imprezy nie wyglądał na inteligenta. – Nie mam zamiaru chodzić z brzuchem. Machnął ręką i rozłożył się na łóżku. Tępy gnojek.
    
    ***
    
    Szłam powoli. Obcasy stukały cicho. Im bliżej domu byłam, tym większe miałam wątpliwości. Czy opłaca mi się tam wracać? Wiem co będzie. Ja wejdę do domu. Na spotkanie wyjdzie mi tatuś. Zacznie wrzeszczeć, że gówniara jestem i co ja sobie wyobrażam. I z kuchni wyleci mama. Zacznie beczeć, bo nie tego się po swojej córce spodziewała. No bo w końcu jestem jej skarbem, jej... eee... nie pamiętam co ona tam jeszcze gadała.
    
    Czasem zazdrościłam kumpelom wyluzowanych starych. Fajnie jest wrócić po imprezie do domu i nie słuchać kazania dłuższego niż na mszy niedzielnej! To moja sprawa co robię, a nie ich! Mam szesnaście lat! Jestem prawie dorosła i umiem podejmować decyzje. Jeśli popełnię błąd, to ja będę cierpieć! Ja! Nie oni!
    
    ***
    
    Noc była chłodna. Krótka spódniczka, krwistoczerwona koszulka odsłaniająca pępek... Kiepski strój na ponad sześciokilometrowy spacer. I do tego te pieprzone szpilki. Długie nogi są seksi, ale czy to „bycie seksi” musi być tak ciężkie? Stopy mnie bolały!
    
    Uliczne latarnie rzucały ...
    ... nikłe, żółtawe światło. Objęłam się ramionami. Mała, skórzana torebeczka obijała mi się o biodro.
    
    Większość domostw zanurzona była w mroku, tylko z niektórych budynków wydobywało się blade światło. Wiatr poruszał liśćmi w koronach drzew rosnących przy drodze. Upiorna sceneria. Przywykłam.
    
    Obcas wpadł mi w dziurę w chodniku. Jęknęłam z bólu, gdy kostka wykręciła się. Wściekła zdjęłam czarne szpilki. Pod nosem wymieniałam znane mi przekleństwa. Wzięłam buty do ręki i poczłapałam dalej. Wolałam już śmigać na boso po zimnym chodniku, niż wykręcać sobie kostki w tych przeklętych butach!
    
    Usłyszałam szum silnika za plecami. Obróciłam się i oślepił mnie blask reflektorów. Zmrużyłam oczy. Czarne BMW zatrzymało się z piskiem opon. Z wnętrza auta dochodziło dudnienie muzyki. Westchnęłam znużona. Szyba od strony pasażera powoli się opuściła.
    
    - Hej mała! – Uśmiechnięty, napalony gówniarz z dżojntem w ręce. Lepiej już trafić nie mogłam! – Podwieźć cię może?
    
    - Nie, dzięki. Sama dojdę
    
    - A może pomóc ci „dojść”? – Zaśmiał się. Do nozdrzy doszedł mi duszący, nieprzyjemny zapach
    
    - Palant
    
    Poczłapałam boso przed siebie.
    
    - Niech da sobie spokój, niech da sobie spokój! - powtarzałam pod nosem. Niestety nie dał. Czarna BM-ka jechała tuż obok mnie, a trzej chłopacy siedzący w środku głośno komentowali mój strój, fryzuję, sylwetkę. Kurde! Nawet granatowy lakier do paznokci został poddany ocenie. Uznali, że lepiej wyglądałby czerwony!
    
    - Słuchaj gnoju! – No nerwy mi puściły. ...
«1234...»