Pamiętnik imprezowiczki (I). Początek
Data: 13.07.2020,
Kategorie:
Nastolatki
bez seksu,
impreza,
Autor: Infinite
... ojcu w oczy. Matka stała zszokowana i ani myślała, żeby zareagować.
- No dawaj – warknęłam – Dalej! Uderz jeszcze raz! Tylko tym razem w drugi, żeby było po równo!
- Nie prowokuj mnie gówniarzu!
- No! Nie krępuj się! Im więcej będzie śladów, tym lepiej dla mnie – zaśmiałam się – W MOPSie prędzej uwierzą!
Widziałam, jak napinają się jego mięśnie. Matka oczywiście ryczała, czyli jak zawsze, a ja wymieniałam złowrogie spojrzenia z drugim rodzicem. Czasem spojrzenie wyraża więcej niż tysiąc słów.
- Co się z tobą stało? – warknął.
- Dorosłam tatusiu – Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. Burknął coś pod nosem. Nie wiem co i szczerze mówiąc nie bardzo mnie to obchodzi. Podniosłam torebeczkę z podłogi. Tańcząc ruszyłam w stronę schodów. Odgarnęłam niesforną grzywkę z czoła. Trzeba przyciąć kłaki. Nie ma co... za długie już są.
Wbiegłam po schodach na piętro. Bose stopy dudniły o panele. Panował mrok. Nic nie widziałam, słyszałam odgłosy kłótni. Mama wrzeszczy na ojca, ojciec na nią... Czyli jak zwykle. Zmierzałam wprost do swojego pokoju. Biodrem zahaczyłam o dębowy stoliczek. Już nieraz mówiłam rodzicom, że ten cholerny mebel przeszkadza. Nie tylko mi. Babcia w zeszłym roku połamała sobie palec u nogi, przez tą kupę lśniących desek. Haftowana serwetka zsunęła się z gładkiego blatu, ciągnąc za sobą ceramiczną figurkę psa. Ciemny kształt upadł na podłogę robiąc kupę hałasu. Głosy na dole ucichły. Zrobiło się śmiesznie spokojnie.
- Ups! – krzyknęłam ...
... na tyle głośno, żeby rodzice na dole usłyszeli.
Byłam strasznie zmęczona. Oczy same mi się zamykały. Weszłam do pokoju i zdjęłam czerwoną bluzeczkę i kusą spódniczkę. Obie części garderoby wylądowały na krześle obrotowym. Czarno-czerwona pościel w kwiecisty wzór wyglądała tak kusząco. Jedyne czego chciałam to wleźć pod kołdrę i usnąć.
Złapałam za zapięcie stanika. Odpięłam haftki i zsunęłam ramiączka z ramion. Rzuciłam „cyckonosz” na podłogę. Po chwili dołączyły do niego również majtki. Nie ma nic przyjemniejszego, niż spanie nago. Delikatna pościel ocierająca się o te najwrażliwsze miejsca, żadnych zbędnych szmat krępujących ruchu... to lubię.
Na krótki moment skierowałam się do łazienki. Wymacałam na ścianie włącznik. Musiałam przymrużyć oczy, gdy rozbłysło jasne światło. Z senną miną stanęłam przed lustrem. Przejrzałam się w nim. Na policzku miałam czerwony ślad. Był gorący. Dotknęłam go delikatnie i syknęłam z bólu. No pięknie! I będzie siniak!
Zaczęłam powoli zmywać makijaż. W brew pozorom, nie było go wcale aż tak dużo. Nie należałam do tych dziewczyn, które chodziły z ostrym makijażem. Nie miałam talentu w tych sprawach, więc po co brać się za coś, czego się nie umie?
Zużyte waciki wyrzuciłam do kosza stojącego pod umywalką. Przyjrzałam się swojej twarzy jeszcze raz. Tym razem nie była podrasowana pudrem, kredką, ani innym badziewiem.
Blada cera. Delikatne piegi na nosie i policzkach. Pełne usta, które na moje oko mogłyby mieć bledszy kolor. Są zbyt ...