1. Dzień z życia korporacyjnego szczura


    Data: 18.06.2019, Autor: Sztywny

    ... rozdziewiczyć moją córkę.
    
    To było słońce, na które czekałem od dwóch dni. Możliwość zaliczenia uroczej nastolatki, to spełnienie marzeń chyba każdego faceta. Nie będę zaprzeczał, że i ja uległem fetyszowi rozdziewiczania dziewczyn, które wyglądają bardzo młodo, dlatego pomyślałem tylko, że niepotrzebnie zmarnowałem jedną tabletkę viagry.
    
    Uśmiechnąłem się i czekałem aż pozostali opuszczą pokój, ale zamiast tego usłyszałem oburzenie:
    
    - Na co czekasz? Bierz się do roboty!
    
    Słońce przysłoniła mała chmurka.
    
    Miałem różne doświadczenia, ale dotychczas przebywałem w tym pokoju z maksymalnie dwoma innymi osobami i żadna z nich nie była widzem. Pomyślałem, że jednak dobrze zrobiłem, zażywając viagrę. Rozebrałem się, ale nie spojrzałem na widzów. Chociaż uważałem się za przystojnego mężczyznę, którego natura nie poskąpiła, jednak świadomość stania ze sztywnym drągalem przed grupą obcych ludzi onieśmielała.
    
    Podszedłem do dziewczyny i delikatnie zsunąłem koc. Dokonałem wtedy cennej obserwacji. Nie chodziło o jej smukłe ciało i mały biust zakończony dwoma różowymi i soczystymi sutkami. Nie zwróciłem uwagi na wydepilowane łono i cudownie gładką skórę. Zauważyłem, że jak na dziewicę, w ogóle nie wyglądała na skrępowaną, co więcej, zamiast na mnie, patrzyła na pozostałych. Powiodłem za jej wzrokiem i doznałem szoku.
    
    Mężczyźni ściągnęli marynarki, a najstarszy podał wibrator matronie, która powoli rozpinała lniane spodnie. Wszyscy uśmiechali się w dziwny sposób. Kiedy ...
    ... spojrzałem na Aleksis, odwzajemniała ten uśmiech, prężąc się przy tym zmysłowo. Miałem wrażenie, że jestem w tym wszystkim tłem, narzędziem do osiągnięcia pewnego zamiaru. Jednak obowiązek to obowiązek, więc pochyliłem się nad młódką i delikatnie chwyciłem jędrną pierś. To przykuło jej uwagę. Miała karcące spojrzenie, bardzo podobne do matki, ale wiedziała, że musi dojść do zbliżenia. Postanowiłem czerpać z tego jak największą przyjemność. Wiecie, gdy dostajecie worek cytryn, robicie lemoniadę, czy coś w tym stylu.
    
    Zjechałem ręką do łona i pierwszy raz zobaczyłem strach w jej twarzy. Ścisnęła nogi, a ręce ekspresowo zasłoniły najdroższy skarb.
    
    - Aleksis!
    
    Krzyk matki poskutkował i chwilę później smyrałem ją po podbrzuszu, coraz śmielej zahaczając o łechtaczkę. Jęczała i wyginała się za każdym razem, dając mi niemałą satysfakcję. Każdy facet chciałby doprowadzać kobiety do szaleństwa zwykłym dotykiem. Zrobiłem się śmielszy i pocałowałem ją w pępek. Język zjeżdżał powoli w dół, nienapotykając na żaden opór. Poczułem świeży, odurzający zapach młodego ciała, nie splamionego jeszcze spermą. Drażniłem jej łechtaczkę, zasysałem, lekko nadgryzałem, z lubością wsłuchując się w głośne jęki, przerywane urywanymi krzykami. Podnieciłem się i zamierzałem przystąpić do dzieła zniszczenia, kiedy usłyszałem chyba najbardziej znienawidzony dźwięk:
    
    - Stój! Aleksis usiądź na skraju i zrób mu loda.
    
    Oboje nie protestowaliśmy, tylko przyjęliśmy umówioną pozę. Zauważyłem, że mimo młodego ...