1. Udawana randka Marty


    Data: 19.07.2020, Kategorie: randka, Mamuśki nieśmiały, pończochy, udawanie, Autor: historyczka

    Nie mogłam się doczekać ich przyjazdu. Rozgorączkowana sprzątałam dom, wycierałam kurze, przestawiałam kwiaty.
    
    Jak co roku, odwiedzał mnie chrześniak - Mateusz, tym razem miał przybyć ze swoim kolegą, o rzadkim imieniu – Lubomir.
    
    Ten dzieciak pewnie znowu wyrósł. Wszak skończył właśnie osiemnaście lat! Jednak, przede wszystkim, zastanawiałam się, jaki będzie ten jego przyjaciel? Czy da się z nim pogadać? Czy przystojny?
    
    Byłam sama sobą zaskoczona - dlaczego ja w ogóle jestem tym tak podekscytowana?
    
    Może dlatego, że tak dawno nie spotkałam się z żadnym mężczyzną, nawet na niewinnej randce, a teraz nagle, dwaj młodzi faceci zamieszkają w moim domu?
    
    Może dlatego, że zawsze kręcili mnie młodsi. Już na studiach umawiałam się ze studentami z młodszych roczników. Co prawda, całowali się bardziej niezdarnie, ale wydawali się być bardziej mną zafascynowani, niż rówieśnicy. No i jakoś bardziej mnie ekscytowało, gdy nieporadnie wkładali swe trzęsące się dłonie pod bluzkę... zdecydowanie bardziej, niż gdy, przecież znacznie odważniej, dobierali się do mnie starsi od nich...
    
    W dzień przyjazdu chłopców postanowiłam przywitać ich wytworną kolacją z winem i świecami. Do tego zaszalałam i wystroiłam się chyba przesadnie elegancko. Nowe, wyszukane szpilki, czerwona, dopasowana, diabelsko seksowna spódniczka, czarne pończochy z obowiązkowym szwem…
    
    Starannie przygotowałam makijaż. Same usta malowałam znacznie dłużej niż zazwyczaj. Tak bardzo mi zależało, żeby prezentowały ...
    ... się ponętnie.
    
    Wreszcie przybyli. Witałam ich na ganku, rozpromieniona i serdeczna. Wyściskałam chrześniaka, jego towarzyszowi podałam dłoń, uśmiechając się najszerzej jak potrafiłam, jakby chcąc okazać mu radość z jego przybycia.
    
    Młodzian robił wrażenie nieśmiałego. Może dodatkowo onieśmielał go mój strój? - Krótka i kusząca minispódniczka, wyeksponowane nogi. Udawał, że na nie nie patrzy, ale ewidentnie - łapczywie zerkał.
    
    Przeraźliwie chudy, okularnik, z rozmarzonymi oczami. A mnie zawsze pociągali nieśmiali. I intelektualiści.
    
    - Pewnie chcecie się odświeżyć po podróży? Panie Lubomirze, niech się pan nie krępuje, niech się pan czuje jak u siebie w domu! - Załopotałam rząsami, po czym poprowadziłam go wgłąb domu.
    
    Idąc przed nim, kusząco kręciłam tyłkiem, z pełną świadomością, że obcisła kiecka doskonale eksponuje jego kształt.
    
    Perfidnie zostawiłam w łazience, suszącą się na sznurze, koronkową bieliznę - czarne stringi, skąpe, fioletowe figi, rozpinany z przodu biustonosz, seksowny czerwony gorsecik i arcykuszącą, prześwitującą koszulkę nocną, jakiej nie powstydziłaby się najwykwintniejsza kurtyzana.
    
    Gdy Lubek już się kąpał, piekielnie mnie kusiło, by, pod jakimś błahym pretekstem, wtargnąć do łazienki i podejrzeć, młodziana pod prysznicem. Nawet już wpadłam na pomysł z przeciekającą rurą, ale na szcząście nie zdobyłam się na realizację tego fortelu.
    
    Sama nie wiem, dlaczego tak nadskakiwałam temu Lubomirowi. Częstowałam go a to ciastem, a to owocami. ...
«1234...12»