1. Nietypowe Historie: Pociotka (II)


    Data: 18.06.2019, Kategorie: wiedźma, zmartwychwstanie, Fantazja paranormalne, Autor: Adrenalinaaa

    ... ciało, nie znalazłem żadnych śladów wskazujących na podpalenie. Tylko że w danych okolicznościach wcale nie winiłem jej za nazbyt wybujałą wyobraźnię. Nie mogłem wyobrazić sobie nawet bycia zakopanym żywcem. To jednak wystarczyło, żebym uspokoił nerwy i jeszcze pewniej ostał przy wersji pomocy w sposób „indywidualny”. Bez konieczności zawiadamiania władz i zwoływania gapiów. Mimo wszystko jednej rzeczy nie byłem pewny, przyznaję. Co będzie, jeśli sama zechce od razu zgłosić się na komisariat? Wsypie mnie do kontenera z opadami tego zapchlonego miejsca? Otóż to. Nie mogłem być tego pewnym, a im bardziej ona zaczynała odzyskiwać świadomość, tym bardziej ja zaczynałem żałować swoich bohaterskich wyskoków.
    
    - Jak...- gdy podszedłem bliżej z zamiarem ściągnięcia wilgotnego okładu z czoła, aby móc wymienić go na nowy, złapała za mą dłoń i swym spojrzeniem zajrzała do najgłębszych zakamarków duszy. - Ty!
    
    - Na miłość boską! - wyrwałem się spod wdzierającego się do łba jadowitego spojrzenia i zrobiłem przy tym dwa kroki w tył. Na nieszczęście stał za mną drewniany taboret, o którego istnieniu zapomniałem. Ciało z całym impetem walnęło na drewniany parkiet, niczym posąg. Przed finalnym spotkaniem z podłogą, twarz w gratisie stuknęła w drewnianą ościeżnicę drzwi, a ciepło w okolicach łuku brwiowego połączyło się po chwili ze spływającą z niego czerwoną jak rubin, krwią.
    
    - Śmiertelnik! - nagle dostrzegłem na jej twarzy cień troski. Niczym wojowniczka wyskoczyła z łóżka i ...
    ... podbiegła do mnie. Kiedy ciepłe i delikatne dłonie złapały za jedną z mych drżących dłoni, jakby coś strzeliło w lędźwiach. Energia, o której nie miałem pojęcia. Dynamicznie podniosłem się na równe nogi, stanąwszy naprzeciw dużych, przejętych oczu.
    
    Przewyższałem ją o głowę, więc musiałem nieco nachylić się, by móc dojrzeć kilku szczegółów na kobiecej twarzy. Tęczówki były w dwóch różnych odcieniach zieleni. Prawe przypominało kolor morskiej wody, natomiast lewe posiadało barwę rosnącej obok mojego domu, mięty. Zgrabny nos zadarty do góry miał na czubku kilka piegów. Małe, pełne usta zlewały się z bladą cerą i można było je dostrzec, tylko dokładniej się przyglądając. Zbielałe najpewniej od długotrwałego leżenia pod powierzchnią, wyglądały na wysuszone.
    
    Gęste, ciemne brwi marszczące się w danym momencie, pasowały kolorem do krótkich, rozczochranych włosów. Nawet w takiej sytuacji, mogłem obiektywnie stwierdzić, że jest atrakcyjna. O wiele, jeśli można było tak określić, kogoś, kto przeszedł przez piekło i dopiero wrócił do świata żywych. Kiedy dotyk zelżał z mojego przedramienia, poczułem zdrętwienie osadzające się w całym ciele. - Panie...
    
    - Nie dobrze mi. - chwiejąc się na równych nogach, odmaszerowałem w stronę potrąconego taboretu i próbowałem go podnieść. Nachylając się, po raz kolejny straciłem równowagę. Ciało znów odmówiło posłuszeństwa i odleciało tym razem wprost na złamanie karku. Mocne szarpnięcie za tylną część koszuli uratowało mnie z opresji.
    
    - Pan się ...
«1234...»