Nietypowe Historie: Pociotka (II)
Data: 18.06.2019,
Kategorie:
wiedźma,
zmartwychwstanie,
Fantazja
paranormalne,
Autor: Adrenalinaaa
... Jakim prawem wzbudzasz...- kiedy uniosłam do góry dłoń, ujrzałam na niej krew. Przerażona zamilkłam i zaczęłam zataczać kręgi wokół małego drewnianego przedmiotu, stojącego nieopodal innej miękkiej rzeczy przypominającej fortepian wypchany jedwabiem.
- Może się Pani odświeżyć, zaraz zadzwonię po doktora...medyka...- wtedy głosy znów zaczęły mieszać się w głowie, by po chwili skumulować w sobie obrazy męczeństwa, któremu poddano mnie przed śmiercią. Medycy. Pierdoleni bladysynowie.
- Zawrzyj się. - warknęłam mocno i zamknęłam oczy, odchodząc w stronę wyjścia.
- Nie może Pani w takim stanie...- wściekłość uderzyła w tył potylicy, gdy stanęłam na środku polany. Mojej polany. Mojej własności. Otoczonej przebrzydłym, metalowym prętem wokół.
- Co...co żeś zrobił z moją....- upadłam na kolana i wsłuchałam się w szum wiatru, który szeptał w mą duszę. Słowa „krew za krew” przepełniły ją od wewnątrz. - Dwa tysiące dwudziesty...- zmęczona szumem dudniącym w środku ciała, spojrzałam przez ramię w stronę towarzyszącego mi mężczyzny i rzuciłam przez swe dygoczące od chłodu, ramię. - Daj mi ostrze...
- Spokojnie...- stąpając w moją stronę z uniesionymi do góry rękoma, wzbudził we mnie wielką wściekłość.
- Ostrze do hyrtonów pierdolonych! - kumulująca się moc postawiła me ciało do pionu. Ominąwszy go, wpadłam do izby jadalnej i zaczęłam szukać czegoś na wzór ostrej broni.
- Musi się Pani uspokoić! - coraz żwawiej poczynał sobie w mojej obecności.
- Śmiertelnicy! ...
... Jak ja was wszystkich...- nagłe olśnienie kazało podejść mi do kawałka rzeki wiszącej na ściance izby. Jednym uderzeniem trąciłam w nie ściśniętą dłonią, jak podpowiadał mi głos w głowie. Rozłożyłam więc je na części i powzięłam największy kawałek, którego koniec przypominał ostrze.
- Co Pani robi! - dorwał się do mnie czart przebrzydły w ciele boga i próbował wyrwać ostrze z dłoni. Jednym zetknięciem mych kłów z jego racicą, wygrałam batalię. Zręcznie nakreśliłam na prawej dłoni krwawą ścieżkę, wbijając szczyt kawałka przeźroczystej rzeki w skórę.
I wróciłam do chwili, w której pełnia wzeszła nad mym licem.
***
Niewiele rzeczy w mym życiu było spójnych i poukładanych. Nawet podczas bliższego poznania Mileny, wiedziałem, że naszą relację należy zakopać kilka metrów pod ziemią, jak na ironię. I tylko tak. Patrząc na ofiarę i jej aktualny stan psychiczny sprowadzający się do samookaleczenia, próbowałem wyobrazić sobie, co musiała czuć Milena. Jak musiała się bronić. Jak musiała się bać. Jak musiała mnie w momencie śmierci mocno mnie nienawidzić.
Wracając myślami do tego popołudnia, miałem przed oczami jej twarz.
- Myślisz, że dostanę się na studia? - popatrzyła na mnie oczami, których czerń sprawiała, że przypominały mi piekło, jakie przeszedł Dante, opisują słodką Beatrycze w Boskiej Komedii. Bałem się, że nie będę mógł opanować swojego zachwytu nad nią i przekroczymy dawno ustalone obustronnie granice. Te jednak powoli zamieniały się w zakazy, które mocno ...