1. Nietypowe Historie: Pociotka (II)


    Data: 18.06.2019, Kategorie: wiedźma, zmartwychwstanie, Fantazja paranormalne, Autor: Adrenalinaaa

    ... spełnieniem wszelkich fantazji. Była nawet lepsza od uniesień, które plątały się na poczekaniu pomiędzy masturbacją, a przygodnym seksem z innymi kobietami. Tak, nie byłem święty. Ona? Czekała na mnie. I wcale nie traktowałem jej jak swojej własności. Nie oczekiwałem tego. Chciałem? Rżnąłem nie jedną panienkę, ale nigdy nie towarzyszyły mi takie uczucia. Przy niej porównywalne do tych, jakie odczuwać można było przy wygranej miliona w totka.
    
    - Zdejmij je. - szepnąłem do ucha, a następnie wgryzłem się w szyje. Odchyliła głowę i mocniej oparła się o parapet. Gotowy do skoku na głęboką wodę, dłonie przesunąłem w stronę najwrażliwszego miejsca. Jednym ruchem rozpiąłem guzik, rozsunąłem zamek i ściągnąłem jeansowe spodnie w dół. Koronkowa, biała bielizna nie była przypadkowa. Im dalej rozumiałem, jak bardzo zaplanowała sobie rzucenie mnie w pierdolone sidła, tym szybciej chciałem znaleźć w jej wnętrzu.
    
    Dzwonek telefonu wybił nas z tropu. Od razu odskoczyła ode mnie i podbiegła do stolika, na którym leżała jej komórka. Kiedy z drugiej strony słuchawki dobiegł głos matki, przerażona i zmieszana oddaliła się w kierunku tylnej werandy i zniknęła za jej szklanymi drzwiami. Nieubrana ze spuchniętą od moich pocałunków buzią, wyglądała najlepszy akt w ...
    ... sztuce.
    
    Wkurwiony i napalony do granic możliwości, pozbierałem porozrzucane po pokoju ubrania i rzuciłem nimi w róg kanapy. Dyszący i spocony powędrowałem do łazienki, aby móc się odrobinę uspokoić. Na dosłownie dwie minuty wskoczyłem pod zimny prysznic i ze sterczącym wzwodem czekałem na jej przybycie. Nie mogła nie usłyszeć zardzewiałych rur, które z całą siłą pracowały całym domem. W takiej jednak chwili byłem im wdzięczny. Z łatwością mogła mnie znaleźć. Jednak kilka minut przerodziło się w kwadrans. Po tym czasie niezwłocznie wyskoczyłem spod strumieni lodowatej wody i powędrowałem do salonu. Szybko zorientowałem się, że uciekła, a jedyne co miałem w głowie to zdanie skierowane w moją stronę, dudniące w każdym pojedynczym słowie. Byłem pieprzonym tchórzem.
    
    Czy żałowałem? Jedynie tego, co stało się później. Dokładnie kilkanaście godzin później. Podczas jej balu maturalnego, a mojej popijawy u przyjaciela, gdzie wylewałem smutki z powodu jej zachowania i pozostawienia mnie w punkcie bez wyjścia. Nienawidziłem siebie za pokochanie tej gówniary. Mojej słodkiej Mileny. Mojej banicji w każdym tego słowa znaczeniu. Z dala od Wiśnicza i tych pieprzonych ludzi zapewne mogłoby się nam udać. Tyle że to miasto zabijało każdą iskrę nadziei. Nawet tą, dzięki której mogłeś oddychać. 
«1...3456»