Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie cz.4
Data: 19.06.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Venom
... ukrywały to przed światem, jakby to było coś okropnego. Zamiast być dumne, że stają się kobietami, że wchodzą powolutku w dorosły wiek, wstydziły się dojrzewania.
Ja jak zacząłem dojrzewać, to byłem bardzo zadowolony. Oznaką dorosłości było owłosienie łonowe, twarzy oraz mutacja. Kiedy pojawił się pierwszy zarost, dumnie obnosiłem go, pielęgnując każdy pojawiający się włosek. Ale na pewno wiecie jak to wyglądało. Jakby w gówienko powtykać patyków :P. Nie obchodziło mnie to. Najważniejsze, że były.
Ale wróćmy do dziewcząt.
Problemem był wtedy zakup podpasek. O tamponach czy kubeczkach menstruacyjnych nikt nawet nie słyszał. Problemem było nawet dostać papier toaletowy, więc pomyślcie, co było z podpaskami. Nie dość, że trzeba było wystawać godzinami w kolejkach, to okazywało się, że produktu wystarczyło dla połowy oczekujących. Można było kupować tylko po paczce na osobę, więc często kobiety umawiały się z koleżankami lub sąsiadkami, żeby zrobić zapas. A jeśli już ktoś dostał, to były grube, prostokątne, bez żadnych skrzydełek i odznaczały się pod odzieniem bardzo mocno. I nie były tak chłonne jak obecnie. Był tylko jeden rozmiar dla wszystkich.
Jak więc radziły sobie dziewczęta?
Wata. Była bardziej dostępna. Dziewczyny wypychały sobie nią majtki. Niestety, często przesiąkały i brudziły ubrania. Jeśli nie pamiętacie tamtych czasów, pomyślcie, jak musiały się czuć wtedy młode dziewczyny. Oprócz wstydu dochodził jeszcze dyskomfort związany z ...
... higieną.
Najwięcej wiedzy czerpały od starszej siostry, jeśli miały, albo od starszych koleżanek. Myślę, że każda mama wyjaśniłaby swojej córce, co to jest okres i jak używać podpasek, ale dziewczynki wstydziły się, a matki nie myślały, że już pora na takie rozmowy. Były zajęte pracą, prowadzeniem domu, i nie zauważały, że ich małe pociechy wchodzą w świat dorosłych. Drugi, niemniej ważny powód to oczywiście wstyd. Matki nie wiedziały jak rozpocząć taką rozmowę, wstydziły się powiedzieć, że teoretycznie córka może już zajść w ciążę. Jak jej to powiedzieć, jak ona jeszcze o takich rzeczach nie myśli. Przecież nawet nie całowała się z chłopakiem. Niektóre zdziwiłyby się bardzo, o czym w tym wieku już myślą nastolatki. Jednak matki z tamtego okresu, były wychowywane „na zakonnice”, więc tak samo traktowały córki. I dziewczyny nie były przygotowane na wejście w „dorosłość”. Napisałem dorosłość w cudzysłowie, gdyż tak naprawdę, to były jeszcze dzieci.
Opowiem Wam zdarzenie, którego byłem świadkiem, w piątej albo szóstej klasie podstawówki. Przepisywaliśmy i rozwiązywaliśmy jakieś zadania z tablicy. Było cicho, pani siedziała przy biurku coś czytając.
W pewnym momencie zauważyłem uniesione dwa palce w górze, przez jedną z koleżanek. Tak się kiedyś zgłaszało do odpowiedzi, lub jak się chciało wyjść do łazienki. Pani zajęta swoimi sprawami, nie widziała tego.
- Proszę pani? – usłyszałem cichy, ale jakby załamujący się głos.
Spojrzałem na nią. Siedziała w jednej linii ze mną, tylko w ...