1. Wspomnienia z dziecinstwa - Dorastanie cz.4


    Data: 19.06.2019, Kategorie: Pierwszy raz Autor: Venom

    ... jeszcze raz mi wypomnisz… pruknę ci w twarz!
    
    - Nie dasz rady!
    
    - Jak będziesz spał – zachichotała złośliwie mała diablica.
    
    - Tak? To ci ją zatkam! – powiedziałem i wsadzając palce między pośladki, zacząłem łaskotać jej zwieracze.
    
    - Aaa! – piszczała machając nogami.
    
    Uwolniła się z mojego uścisku i wyskoczyła z łóżka.
    
    - Poddaję się! – krzyknęła.
    
    - W porządku, rozejm, ale tylko do wieczora.
    
    - Przyjmuję warunki – powiedziała siadając przy mnie – to co chcesz robić?
    
    - Myślałem, żeby się wybrać na basen.
    
    - Tak! Już dawno nie byliśmy! Chcę ponurkować, dzisiaj cię pokonam! Ale nie wiem czy ciotka nie ma innych planów. Lecę zapytać! – i wyskoczyła na golasa z pokoju.
    
    Marzena zgodziła się.
    
    Bawiliśmy się w wodzie jak dzieci. Ganialiśmy się, mocowaliśmy, nurkowaliśmy, jakbyśmy nigdy wody nie widzieli. Wreszcie zmęczeni rzuciliśmy się na ławeczki, gdzie siedziała Marzena. Sylwia położyła mi głowę na udach i bawiła się włoskami na moich nogach, szarpiąc je delikatnie.
    
    - Dziś mam „sobotnie rodeo”, wiecie co robić – powiedziała ciotka.
    
    Spojrzałem na nią. Dziwne miała te nazwy kontaktów seksualnych.
    
    Pewnie, że wiedzieliśmy. Siedzieć cicho i wysłuchiwać, jak daje upust dzikiej rządzy.
    
    A było naprawdę ostro.
    
    Słyszeliśmy nie tylko okrzyki Marzeny, ale także jęki faceta.
    
    Siedząc w pokoju Sylwii, patrzyłem na nią słuchając tych dziwnych dźwięków.
    
    - Czegoś takiego jeszcze nie słyszałam, chodź – powiedziała do mnie.
    
    Zeszliśmy na schody i ...
    ... zaczęliśmy przyglądać się dziwnym scenom.
    
    Spróbuję to jakoś opisać.
    
    Goły facet był odwrócony głową do dołu i opierając plecy o sofę robił stójkę albo „świecę”, nie wiem jak to nazwać. Utrzymywał ciało w górze tylko na karku i łokciach opartych na dywanie. Uniesione w pionie nogi rozszerzał tworząc nimi literę V. Zauważyłem, że jądra ma przewiązane jakąś wstążką i rozciągnięte tak mocno, że dorównywały długością penisowi. Były bordowe, a prącie miał ciemnofioletowe. Marzena stała nad nim i uderzała dłonią w jego krocze. Jęczał z bólu i podniecenia. Na szyi miał czarną opaskę, chyba obrożę. Od niej poprowadzony był mocno napięty rzemień, który przypięty był do wstążki na jądrach. Widziałem, że każdy ruch mężczyzny powodował napinanie rzemienia, który ciągnął za mosznę.
    
    To musiało boleć.
    
    - Dobry piesek, nie ruszaj się! – zawołała ciotka.
    
    Przełożyła nogę nad jego kroczem i jej cipka znalazła się nad jego członkiem. Złapała silnie za niego, postawiła do góry i zaczęła wpychać. Wkładała sobie jego mocno nabrzmiałego ptaszka obniżając biodra. Wyślizgiwał jej się, wtedy uderzała go otwartą dłonią i próbowała ponownie. Wydaje mi się że spuchł, ale ciotka nic sobie z tego nie robiła i wpychała na siłę dalej. Gość jęczał i trząsł się. Udało jej się, wtedy zauważyłem, że podnosi coś z sofy. Był to sztuczny członek, długi, zakończony z dwóch stron główkami. Wycisnęła żel na rękach, smarując nim całego, a następnie rozszerzyła pośladki faceta. Patrzyłem, nie wierząc własnym ...
«12...678...15»